Frame Arms Girl – odcinek 2

Małe słodkie dziewczynki robią małe słodkie rzeczy – tak w skrócie można podsumować odcinek drugi Frame Arms Girl. Na plus mogę zaliczyć mniejszą ilość lokowania produktu oraz fakt, że udało mi się nawet polubić bohaterki, a to głównie dlatego, że każda z nich dostała szansę pokazania się z nieco bardziej „ludzkiej” strony.

Odcinek został podzielony na dwie krótkie historyjki. Pierwsza skupia się na Stylet, która po przegranej walce z Gourai dostaje traumy i nie może latać, a każde zbliżenie się do jej oponentki dosłownie ją paraliżuje. Ao stwierdza, że najlepiej w tym przypadku zadziała terapia szokowa, która przeistacza się w namiętny pocałunek na polu bitwy…

Ostatecznie okazuje się, że to nie trauma a coś innego paraliżuje naszą tsundere, a problem z lataniem wynikał z usterki mechanicznej statecznika, a nie rozterek natury duchowej.

Druga część odcinka obywa się prawie bez udziału głównej ludzkiej bohaterki i pozwala nieco bardziej polubić trzy małe robociki. Ao przynosi do domu uszkodzony automatyczny odkurzacz i zleca dziewczynom, by naprawiły go podczas jej nieobecności. One z kolei skupiają się na wymianie poglądów na temat pamiętnika właścicielki, który pod jej nieobecność i bez jej zgody czytały. Na ich nieszczęście odkurzacz okazuje się mniej uszkodzony niż pierwotnie myślały i nagrywa całą rozmowę. Aby uniknąć przykrych konsekwencji ujawnienia rozmowy, unieszkodliwiają odkurzacz na amen, demolując przy okazji kawałek mieszkania.

Plusy drugiego odcinka już wymieniłem, więc teraz pora na wady. Niestety grafika komputerowa nadal jest wszechobecna, sztuczna i brzydka, a walki dziewczyn wrzucane są na zasadzie „każda okazja dobra, by sobie skoczyć do oczu”. Rozumiem, że ideą anime jest reklama marki, ale na razie twórcom całkowicie nie wychodzi łączenie dwóch światów. Nadal także kamera lubi sobie orbitować w okolicach, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę, a jedna ze scen miała wyraźny motyw seksualny, który trochę mi zazgrzytał.

Na szczęście powoli zaczynają się wyłaniać całkiem sympatyczne okruszki życia, polane lukrem i przyprawione z lekka komedią. Po pierwszym odcinku miałem dość negatywne odczucia na temat tej serii, ale teraz wydaje mi się, że jeśli utrzyma obecny poziom, to może nawet bez zmuszania się obejrzę ją do końca.

Leave a comment for: "Frame Arms Girl – odcinek 2"