Zero kara Hajimeru Mahou no Sho – odcinek 2

Odcinek drugi daje dużo większe pole do popisu nie tyle obsadzie, co światu anime. Z jednej strony mamy wiedźmy, które ze względu na (przynajmniej częściowo) nieuzasadnione prześladowania i mordy odwdzięczają się pięknym za nadobne, tyle że na dużo większą skalę, co powoduje kolejne polowania i ogólną nienawiść ludzi. Z drugiej mamy właśnie zwykłych ludzi, którzy nie ufają siłom, jakimi władają wiedźmy, zwyczajnie dlatego, że ich nie rozumieją i niezwykle szybko obracają się przeciw dawnym dobroczyńcom, gdy tylko pojawia się problem, którego nie da się racjonalnie wytłumaczyć (fale zarazy, które przetoczyły się wcześniej przez te ziemie).  W całym tym bajzlu po uszy tkwią główni bohaterowie, próbujący nie zwracać na siebie uwagi, ale niejako z konieczności odwiedzający miasta i wioski. Jedynym, co w tym odcinku zdziwiło mnie niezmiernie, jest niezwykle gwałtowna reakcja na kradzież głupiego pierścionka – rozumiem jakieś obsztorcowanie winowajcy i zabranie mu „skradzionego” przedmiotu, ale nie rzucanie się na niego z pięściami i organizowanie linczu, gdy próbuje się bronić. Ot, taka drobna uciążliwość. Ostatecznie wszystko kończy się dobrze, bohaterom udaje się uciec i mimo wszystko odzyskać odrobinę wiary w ludzi (jak się okazuje, nie każdy człowiek tylko czeka, by wziąć udział w zbiorowym mordzie z pianą na pysku, kto by pomyślał).

Mam wrażenie, że to może nie być najgorsza metoda budowania historii. Bohaterowie w naturalny sposób napotykają przeróżne przeciwności wynikające z takiej, a nie innej kultury i uprzedzeń, i jakoś muszą sobie z nimi radzić, jednocześnie pogłębiając naszą wiedzę o świecie przedstawionym, jak i charakterach postaci. Nieco gorzej prezentuje się przez to fabuła, która poza zarysowaniem wątku głównego na razie nie ruszyła nawet o milimetr, co może nieco niepokoić, biorąc pod uwagę liczbę odcinków, ale jest na tyle wcześnie, że sporo da się w tej materii zrobić. A propos zmian, mam nadzieję, że Albus, czyli chłopak towarzyszący Zero i najemnikowi, szybko dostanie nie tylko jakąś konkretną rolę, ale też charakter i motywację, bo sprawia wrażenie przysłowiowego piątego koła u wozu, niepotrzebnie wtrącając się do całkiem niezłych interakcji pomiędzy tą dwójką.

Cóż, ewidentnie jest to seria przygodowa, ale raczej z tych spokojniejszych, bo bohaterowie więcej uciekają i się kryją niż stają do otwartej walki. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale niektórym może się to wydawać nudne. Czas pokaże, w jakim kierunku tak naprawdę poprowadzi nas fabuła, ale myślę, że na razie można spokojnie zabrać się za oglądanie Zero kara Hajimeru Mahou no Sho.

Leave a comment for: "Zero kara Hajimeru Mahou no Sho – odcinek 2"