Action Heroine Cheer Fruits – odcinek 3

Nie wiem, czy to celowy zabieg scenarzysty, czy też tak wychodzi przez przypadek, ale odcinek trzeci ma w gruncie rzeczy identyczną konstrukcję jak drugi.

  

Pierwsza połowa zostaje poświęcona wprowadzeniu nowej postaci, Kanon Shimury, blondynki w typie „bogata nieznośna panienka” (w komplecie z irytującym śmiechem), podobno odpowiedzialnej za to, że bohaterkom wymówiono salę przy świątyni. Motywy Kanon są proste i jasne – dawniej rywalizowała zaciekle (i bez powodzenia) z An w gimnastyce artystycznej, teraz zaś jest oburzona tym, że jej rywalka rzuciła ten sport bez słowa wyjaśnienia. Mniej proste i jasne są jej metody, ponieważ zupełnie jak znudzone dziecko, domaga się uwagi na najróżniejsze, rzadko kiedy racjonalne sposoby. Trzeba powiedzieć, że jej historia została wpleciona w fabułę zgrabniej niż historia Roko, a przy tym okazała się naprawdę dobrym kawałkiem komedii, nawet jeśli cały ten fragment nie ma nic wspólnego z głównym tematem serii.

  

  

Wracając jednak do głównego tematu, Roko proponuje zastępcze miejsce – nieużywane perony na stacji kolejowej. Przyznaję, że jest to pomysł bardzo fajny, po pierwsze dlatego, że nietypowy, a po drugie dlatego, że mający sporo sensu. Oczywiście przedstawienia pod gołym niebem są narażone na nieprzewidziane trudności z powodów pogodowych (tym bardziej w czerwcu, zazwyczaj bardzo deszczowym w Japonii), ale bohaterki nie zamierzają się łatwo poddawać. Gdzieś tam w tle krąży coraz bardziej oburzona Kanon (mająca zdecydowanie za dużo wolnego czasu), która w pewnym momencie zajmuje także miejsce na scenie.

  

Najciekawsze jednak przychodzi na sam koniec, w postaci bolesnego, ale absolutnie nieuniknionego zderzenia z rzeczywistością. Smutny pan zawiadamia nasze bohaterki o istnieniu praw autorskich i praw do marki, co oznacza natychmiastowy zakaz korzystania z wizerunku Kamidaio i sprzedawania gadżetów z nią (a także z Kajudaio) powiązanych. To by znaczyło, że w przyszłym odcinku będziemy pewnie świadkami narodziny tytułowych Cheer Fruits – trochę szkoda, że nie nastąpiło to wcześniej, ale co zrobić, zajawki się kończą.

   

Action Heroine Cheer Fruits z jednej strony przekroczyło moje wstępne oczekiwania („idolkowa papka” to to nie jest), ale z drugiej strony narobiło smaku na coś więcej niż faktycznie dostałam. Na plus serii przemawia to, że jest w miarę przyzwoicie osadzona w rzeczywistości – w odróżnieniu od większości idolkowych nie polega na bohaterkach, które chcą coś robić, bo sercem czują, że to dobry pomysł. Wszystkie dziewczyny mają jakąś realną podbudowę pozwalającą uwierzyć, że poradzą sobie w przedstawieniach wymagających ekwilibrystyki i sprawności fizycznej. Małomiasteczkowa rzeczywistość, próby w świątyni czy na stacji kolejowej, amatorska oprawa przedstawień, stosunkowo nieliczna (chociaż wierna) widownia to też miła odmiana po nadmiernie wyidealizowanych opowieściach z podobnego nurtu. Bohaterki są sympatyczne i dość rzeczowe, nawet An nie jest aż tak oderwana od rzeczywistości, jak może się w pierwszej chwili wydawać. Na minus przemawia to, że postanowiono za wszelką cenę wcisnąć w to elementy słodko-dziewczynkowo-idolkowe, co sprawia, że fabuła rozłazi się w obszernych dygresjach służących głównie do pokazania, jakie urocze i zabawne są bohaterki. Więcej konkretów dobrze by zrobiło, podobnie jak mniej stereotypów – Kanon jest już tak sztampowa, że bardziej się nie da. W sumie jednak mogę zarekomendować tę serię do oglądania – raczej fanom gatunku, ale wydaje mi się, że sprawdzi się też po prostu jako lekka komedia na lato.

Leave a comment for: "Action Heroine Cheer Fruits – odcinek 3"