Aho Girl – odcinek 3

Potwierdzam, że nadal jest dobrze – nie będzie to na pewno seria wiekopomna, ale powinna dostarczyć solidną porcję nieco absurdalnej rozrywki każdemu, komu nie przeszkadza zaprezentowana tutaj forma przekazu. Nic się w zasadzie nie zmieniło, ale czapki z głów za to, że zaproponowany styl pozostaje w dalszym ciągu tak samo zabawny jak na początku.

Odcinek znowu podzielono na krótsze epizody. Po seansie dochodzę do wniosku, że tu w zasadzie wszyscy są zdrowo rąbnięci – nawet psu nie podarowano. Pierwszą część poświęcono wizycie Sayaki i A-kuna w domu Yoshiko. Oczywiście nie mogło się obyć bez idiotycznego pomysłu mamy głównej bohaterki (cofam wszystko co o niej myślałem, w 100% córka wdała się w matkę). Później przenosimy się na plac zabaw, gdzie poznajemy pieska z plakatu zapowiadającego serię (ta część była chyba najsłabsza w tym odcinku). Następnie Sayaka i Yoshiko udają się w długą podróż (pieszo) aby podziękować pewnemu producentowi bananów za wspaniały posiłek którym dzięki niemu mogła się raczyć wiadoma osoba. A kończymy w domu głównego bohatera gdzie podstępem staje się on ofiarą przemocy seksualnej ze strony głównej bohaterki.

Cóż nie jest to kandydat do Oskara, ale potrafi rozbawić, a na tym właśnie ma polegać rola tego anime. Mam coraz mniejsze obawy, że twórcom w pewnym momencie skończą się pomysły, bo ewidentnie widać, że drzemią w nich bardzo duże pokłady absurdalnego (ale mimo wszystko lekkostrawnego i przemyślanego) humoru. Bardzo miłym zaskoczeniem jest utrzymująca poziom grafika i animacja, która co jakiś czas raczy nas jakąś ładniejszą sceną. Nie widać tu jakiś wielkich oszczędności, a rysunek postaci bardzo przypadł mi do gustu. No i ta praca seiyuu, którą trzeba po prostu usłyszeć! Nie pozostaje mi nic innego, tylko polecić tę serię i czekać na kolejny odcinek.

Leave a comment for: "Aho Girl – odcinek 3"