Ballroom e Youkoso – odcinek 2

Drugi odcinek anime o tańcu rozpoczyna się od jakże żartobliwego rzutu na falujący biust pewnej kobiety, oraz połyskliwe wysokie czoło pewnego młodzieńca. Pani i młodzian, czyli Karen i Tomochika, zostają wyznaczeni przez Sengoku jako nauczyciele Tatary. Początkowy entuzjazm pary instruktorów szybko zamienia się w czarną rozpacz, ponieważ uczeń okazuje się wyjątkowo niepojętny. Najwyraźniej przebłysk talentu z pierwszego odcinka był tzw. picem na wodę. To jednak nie jest takie ważne. Ważne jest, że Tatara jedzie na swój pierwszy konkurs tańca. Jako widz, rzecz jasna. Jest to okazja do wyjaśnienia bohaterowi oraz widzom rozróżnienia dyscyplin na tańce latynoamerykańskie i standardowe. Tam również poznajemy partnera Shizuku, obdarzonego legendarną już szyją i jastrzębim spojrzeniem, Kiyoharu Hyoudou (nie wiem dlaczego, ale wszyscy bohaterowie kojarzą mi się z ptactwem drapieżnym). Wizerunek sceniczny to szczęśliwie tylko przykrywka i Hyoudou prywatnie okazuje się maślaną bułeczką a Tatara ma kolejnego idola, w którego stronę może błyszczeć oczami. Jeśli ktoś obawia się teraz, że zrobi się za bardzo BL-nie, szybko zostanie uspokojony, ponieważ jeszcze przed przerwą na reklamy zobaczymy roznegliżowaną Shizuku w przebieralni.

   

   

Po przerwie na reklamy przyjdzie nam obserwować porażkę Tatary, który nie potrafi zapamiętać kroków walca (a w poprzednim odcinku tak dobrze mu szło!), czym wpędza w rozpacz Sengoku. Szczęśliwie dla swojej tanecznej przyszłości okazuje się, że jest dobry w kopiowaniu ruchów innych, więc po szybkiej korekcie procesu edukacji… voilà! Tatara znowu umie tańczyć! Innym słowy po raz drugi osiągnął to, co w pierwszym odcinku. Brawo chłopcze, brawo! Trzecia część odcinka to niespodziewana zmiana i otwarcie ciekawego wątku obyczajowego, co pozwala mieć nadzieję, że jednak wyjdzie z tej serii coś więcej niż kolejna nudna jak flaki z olejem sportówka, którą tylko „sami wiecie co” może uratować.

Oszczędność w animacji jest bardziej niż oczywista, design postaci bardziej niż przerażający. Te straszne twarze mogą się co wrażliwszym śnić po nocach! A jednak coś jest w tej graficie, co nie pozwala nazwać jej złą ani brzydką. Chwilami nie mogłam wręcz oderwać oczu.

Leave a comment for: "Ballroom e Youkoso – odcinek 2"