Clione no Akari – odcinek 3

Powtórzę się: jakie to szczęście, że odcinki Clione no Akari trwają połowę standardowego czasu. A i tak mi się dłuży. W niniejszym Kyouko przeżywa fakt, że nie potrafi zdobyć się na odwagę i stawić czoło prześladującej Minori klasie – przeciwnie, ukrywa, że ma z nią cokolwiek wspólnego. (Przy okazji widz dowiaduje się, że cała klasa ma obowiązek ją obserwować i na nią donosić, by nigdy nie zeszła z celownika. Z jednej strony mogę uwierzyć w takie sprzysiężenie – psychologia tłumu itepe – ale z drugiej nie mogę nie zapytać, gdzie są nauczyciele i gdzie mają oczy? A może nic nie widzą, bo twórcy dla oszczędności nie pokazują ich twarzy…). Takeshi, znowu na dachu szkoły, próbuje ją pocieszyć, że może po wizycie w akwarium coś się zmieni, ale sam w to swoje gadanie nie bardzo wierzy. Oboje przy tym wyrażają się i myślą w sposób cokolwiek zbyt dojrzały jak na przypuszczalny ich wiek. Chyba że to znowu wina rysowników i są starsi, w każdym razie coś mi tu nie gra.

Z nowości, w tej szkolnej Sodomie i Gomorze znajduje się jeszcze jedna sprawiedliwa, koleżanka Kyouko, Nanami. Nie tylko nie zdradza jej konszachtów z Minori przed innymi, ale postanawia im kibicować, a potem nawet nawiązuje z prześladowaną nic porozumienia. Dzieje się to, kiedy pełni jakieś obowiązki w gabinecie pielęgniarki, gdzie Minori w ukryciu spożywa swoje biedne drugie śniadanie. Nanami nuci mianowicie jakąś melodyjkę, wyobrażając sobie poniższy szczęśliwy świat ze szczęśliwymi zwierzątkami, a potem zaczyna dzwonić, tj. szczekać i miauczeć, jej komórka, co prowokuje Minori najpierw do oklasków, a potem do śmiechu. Nanami wtóruje. W ostatniej scenie widzimy Minori zwierzającą się znów pomnikowi ryby, że nie chce nikomu sprawiać kłopotów, a następnie słabnącą. Co sugeruje, że w końcu zapadnie na zdrowiu, jak głosiły zapowiedzi, ale tymczasem mamy koniec odcinka i mojego zajawkowania. Alleluja.

 

Aby podsumować, znowu muszę się powtórzyć: jest drętwo i bez życia (w samym openingu jest go duuużo więcej, niż było w tych trzech odcinkach razem wziętych), kwestie bohaterów są sztuczne i wygłaszane bez polotu, a oni sami mało wiarygodni, do tego stopnia, że w miarę realistyczna sytuacja, która powinna wzbudzać empatię widza, nie wzbudza niczego, jedynie zniechęcone znużenie i zerkanie na czas odcinka. Graficznie i muzycznie jest równie cienko i nijako, i to nie tylko dlatego, że nadal pada oszczędnościowy deszcz. Nawet zrzutkę na początek trudno mi było wybrać, a za najładniejsze kadry uważam te ze zwierzątkami Nanami. Tylko może w innej bajce… Nie widzę w tym anime ani jednej zalety – co oczywiście nie znaczy, że ktoś inny jakiejś nie dostrzeże, ale ja nie polecam.

Leave a comment for: "Clione no Akari – odcinek 3"