Enmusubi no Youko-chan – odcinek 3

No dobrze, nie było aż tak źle, jak się obawiałam. Przed openingiem widz otrzymuje krótkie streszczenie tego, co się wydarzyło w odcinku poprzednim plus powtórzenie zasad swatania po reinkarnacji człowieka i youkai. A następnie akcja przenosi nas już we właściwe miejsce – czyli na strych, gdzie Haku magicznie namierza Setsuyou, aktualnie przebywającą na randce z Fuukim Oh, śmiertelnym wrogiem naszego mnicha. Po kilku podejściach do przywrócenia kolejnych porcji pamięci przyszłej narzeczonej (mini-młoteczkiem), widz dowiaduje się, jak początkowo wyglądały próby oświadczyn księcia, przerywane gościnnymi występami i podarunkami od ojca. Serio, książę Unhi powinien go najpierw związać, a dopiero potem próbować się oświadczyć… Niestety, po paru takich wizjach Haku ogarnia zwątpienie, czy czasem lisica nie robi go w konia z tą całą miłością i przeznaczeniem, bo serio, nic nie wskazuje na to, by książę był czymś więcej niż natrętnym zalotnikiem. I tu następuje moment, kiedy Suusu wykazuje się inteligencją i przypomina mu, że jakby nie byli zakochani, to by nie mogli przysiąc na ważny przedmiot, który potem magicznie się dzieli na pół i który człowiek otrzymuje, jak się reinkarnuje w nowej postaci.

Okazuje się, że opiekunka księcia (której imienia dalej nie znamy) zataiła, co było przedmiotem, na który przysięgli zakochani – a był to ni mniej ni więcej, tylko wodny klejnot, który Unhi odebrał łowczyni niewolników, a który uczynił go superprzystojnym, supermocnym i odpornym na wodę (ważna rzecz dla piaskowego lisa) – co jednak i tak nie było wystarczające dla starszyzny, która się uparła, że ma poślubić samurajkę i koniec. Pojawia się jeszcze nagle w sumie sprawca całego zamieszania, czyli władca klanu i tatuś księcia, rzuca wyzwanie Haku, po czym nagle rejteruje po pokazie siły i oddaje mu księciową połówkę klejnotu, z ostrzeżeniem, że klejnot jest przeklęty i przynosi tylko nieszczęście. Wyjaśnia też, co się stało kilkaset lat temu pomiędzy Unhim a Setsuyou i dlaczego niby to nieszczęście jest takie straszne – generalnie, jak na mój gust, to wywalić starszyznę i problem by się rozwiązał natychmiast, ale najwidoczniej co tam władca może…

Tym razem mniej było „wesoławych” wstawek, a bardziej można było się skupić na wydarzeniach i historii, odcinek był też mniej chaotyczny i wykazywał większą ciągłość. Mam też dziwne wrażenie, że już przedstawiono widzowi główne cele życiowe Haku (żarcie, kasa, panienki, zniszczenie Ligi i Fuukiego) w poprzednich odcinkach, więc nie było dalszego obrzydzania postaci (aż czekałam, co jeszcze mu dołożą), natomiast Suusu – no cóż, mam dziwne wrażenie, że jej jedynym przeznaczeniem w serii jest robienie za słodką pomagierkę mnicha i dorastanie w trakcie…

Z Enmusubi no Youko-chan mam twardy orzech do zgryzienia, czy dać tej serii szansę, czy nie. Z jednej strony są w niej elementy irytujące – niby śmieszne wstawki, miejscami całkiem „od czapy” i walenie widza młotkiem, żeby przyswoił (nie, nie tym młotkiem!), z drugiej normalne, zabawne sytuacje oraz fragmenty zwyczajnej historii o zakochanych. Pytanie zasadnicze brzmi – która strona przeważy w całości.

Leave a comment for: "Enmusubi no Youko-chan – odcinek 3"