Gamers! – odcinek 1

Pierwsze sekundy odcinka zapowiadają straszliwa dramę – wszyscy w klasie zastygli jak posągi, pot się leje z czoła zebranym, z drzewa odpada samotna cykada… I mamy przeskok do wiosny, czyli do wydarzeń, które zapewne poprzedziły ten dramatyczny moment. Keita Amano wybiera sobie spokojnie w sklepie z grami kolejne do swojej kolekcji, gdy nagle spotyka go coś, o czym nawet nie śmiałby śnić. Zagaduje go bowiem idolka szkolna, bożyszcze, najpopularniejsza dziewczyna w szkole, Karen Tendou. Po krótkiej konsternacji i obopólnym momencie zażenowania swoim zachowaniem, okazuje się, że ma ona dla Keity propozycję – chce, by przyłączył się do szkolnego klubu. I to nie byle jakiego, tylko takiego, który zajmuje się grami. Bohater jest wniebowzięty i lekko wystraszony, ale skoro to ona go zaprasza, to musi na pewno być super! Ktoś w szkole ma takie same zainteresowania jak on i zna się na grach!

Pierwszy mały zgrzyt następuje, gdy okazuje się iż Karen zaprosiła do klubu nie tylko jego, ale zdążyła też złapać innego gracza-juniora. Co więcej, na miejscu, czyli w pokoju klubowym, dowiaduje się, że w klubie już są uczniowie ze starszych klas. Cóż, rozwiewa się aura wyjątkowości zaproszenia. Keita szybko jednak się otrząsa z szoku i wraz z drugim nowym, Eiichim Mitsumi, zostaje zaproszony przez mistrza strzelanek, Gakuto Kase, do zagrania w kilka tur strzelanki właśnie. Wnioski z niej dla bohatera, dotychczas grającego tylko dla przyjemności, a nie współzawodnictwa, są łatwe dla przewidzenia. Czy wiedza, że wszyscy pozostali członkowie klubu (a bo w klubie jest jeszcze pogrążona aktualnie w rozgrywce panienka, która zwykle w takich momentach odlatuje i świat do niej nie dociera) mają jakiś poważny powód do grania, wpłynie na decyzję Keity o przyłączeniu się do klubu? Ależ oczywiście!

 

Bohater, mimo iż jest typowym przykładem „Bohatera takiego jak Ty”, wykazuje się pod pewnymi względami rozsądkiem, i zdecydowanie rozumiem jego podejście do grania w gry jako takie oraz decyzję, jaką podjął w związku z tym. Trzyma się też kupy wyjaśnienie, skąd szkolny klubik ma kasę na sprzęt i te wszystkie gry  stojące na półkach – tego się zdecydowanie nie dostanie z funduszy szkolnych, tym bardziej jeśli tzw. gaming jest nadal traktowany jako coś mało interesującego i tylko dla otaku. Na plus można zaliczyć też fakt, że postacie w trakcie rozmów nie stały jak kołki w płocie – ruszały się, wymachiwały łapkami, zmieniał się wyraz twarzy, także gdy było ich więcej sztuk (vide zszokowani uczniowie w klasie Keity).

Z pewnym zaskoczeniem obejrzałam pierwszy odcinek, który absolutnie nie wyglądał na to, co sugerowały materiały promocyjne – czyli jakąś szkolną dramę. Chwilowo mamy dosyć zabawną komedię szkolną z życia otaku gier i zderzenia jego poglądów z innymi otaku gier. Bo serio, nie wszyscy lubiący gry grają tak samo, w to samo i tych samych powodów!

Leave a comment for: "Gamers! – odcinek 1"