Konbini Kareshi – odcinek 2

Z nudów nie umarłam, ale mało brakowało. Zdecydowanie największym mankamentem tej serii jest tempo wydarzeń, wbrew temu, że każdy odcinek tytułowany jest nazwą miesiąca, czyli w dwunastu oblecimy cały rok. A gdzie będzie wtedy romans Harukiego i Mashiki? Nie zdziwię się, jeśli w tym samym miejscu, co dziesięć lat temu, kiedy chłopak się w niej zadurzył… Za to Towa uparcie zaleca się do przewodniczącej z nieco niedźwiedzim wdziękiem, co ją tak irytuje, że w końcu szuka pomocy u Mashiki, która zwraca się po radę do Harukiego, który wykłada rzecz Towie, który się wkurza (scena koleżeńskiej bójki zakończona żartem, ahahaha) i wyjaśnia, że on to jednak traktuje całkiem poważnie, więc z kolei Haruki perswaduje dziewczynom, że wbrew pozorom dobry chłopak z tego lekkoducha, więc bądźmy wszyscy przyjaciółmi. Przewodnicząca wbrew wszystkiemu, co wcześniej deklarowała, wyciąga nie jedną rękę do zgody, a dwie. I tak mija maj, choć wychodzi mi z tego dwa, najwyżej trzy dni. Aha, supermarket i jego pracownicy robią za chór grecki do tej tragedii, ale bez przekonania. Nie dziwię się im, bo też nie mam do tego zupełnie przekonania.

  

 

  

Szczerze mówiąc, postaci w parach zachowują się cokolwiek głupio (za przewodniczącą nijak nie idzie trafić), natomiast lepiej wychodzą im interakcje z przyjaciółmi; prawie fajne były rozmowa dziewczyn w bibliotece i chłopaków w domu Harukiego, gdzie Towa non-stop nocuje. Dało mi to jakiś przebłysk wyobrażenia na temat tego, czym seria mogłaby być, gdyby nie była tak powolna i drętwa. Ten drugi epitet odnosi się zwłaszcza, ale nie tylko, do animacji, na którą patrzenie jest momentami bolesne, tak sztywno się wszyscy ruszają. Statyczne plany i deformacje w już w niewielkich oddaleniach oraz puste wnętrza litościwie zignoruję. Niezmiennie ładne są komputerowe zachody słońca. Tak naprawdę, najładniej animowany kawałek w tym odcinku to historyjka o syrenim księciu, którą Mashiki czytała Harukiemu w przedszkolu – i stąd właśnie jego dziesięcioletnie zadurzenie…

  

Z zapowiedzi wnioskuję, że w czerwcu poznamy kolejną parkę. Yay, już się nie mogę doczekać…

Comments on: "Konbini Kareshi – odcinek 2" (1)

  1. Diffi-Hellman said:

    „deformacje w już w niewielkich” :P
    oraz
    „prawie fajne były rozmowa dziewczyn w bibliotece”
    albo dwukropek po „były” albo albo zmienić na „fajna była”.

Leave a comment for: "Konbini Kareshi – odcinek 2"