Made in Abyss – odcinek 2

Zrobić drugi odcinek anime przygodowego, w którym nikt prawie nie rusza się spoza murów lokalnego sierocińca? Da się, i to da się zrobić z sukcesem.

Pierwsza połowa to w głównej mierze okruchy życia o dzieciakach w sierocińcu, do których dołącza Reg. Zostaje tam wprowadzony podstępem, udając porzucone dziecko z mechanicznymi rękami będącymi przykładem „zagranicznej technologii”. Można się zastanawiać, czy podstęp zadziałał, czy wyłącznie udawano, że zadziałał – ten serial sprawa wrażenie, że wiele wydarzeń ma w nim drugie dno, czy tak faktycznie będzie, jeszcze się przekonamy.

Reszta epizodu to opisanie historii zaginionej matki Rico, związane z tym, że w głębinach Otchłani odnaleziony zostaje jej biały gwizdek – symbol najwyższego statusu wśród odkrywców. To ładna historia,  jestem przy tym przekonany, że za nią również kryje się wiele nieznanego. Ten serial się zdecydowanie nie śpieszy, zamiast na akcję stawia na budowanie świata, bohaterów oraz ich relacji. Nie śmiem tego krytykować, bo wychodzi to naprawdę dobrze. Na przedstawienie związku Rico i Rega było łącznie niecałe 1,5 odcinka, a ich przyjaźń już wydaje się bardziej wiarygodna niż w niektórych seriach pełnej długości. To zasługa umiejętnego pokazania ich interakcji podczas różnorodnych codziennych sytuacji, co przy okazji sprawia, że mimo braku wyrazistej akcji odcinek wciąga i pozytywnie zaskakuje.

Artystycznie dalej to perełka. Znajdźcie mi w tym odcinku brzydki kadr – nie znajdziecie. Tła są cudne i pełne szczegółów, animacja nie jest może efektowna, ale wspaniale dopracowana, muzyka oryginalna, czuła i z umiarem stosowana – dosłownie nie ma czego krytykować, pozostaje wyliczać zalety. Gdybym jednak miał wskazać najważniejszy powód, dla którego ogląda się to tak dobrze, to wskazałbym kompozycję scen – każda trwa dokładnie tyle, ile powinna, pokazuje, co miała pokazać, i ustępuje. Ten serial bardzo „płynie”, to jego spójność przede wszystkim przykuwa do ekranu.

Leave a comment for: "Made in Abyss – odcinek 2"