Shoukoku no Altair – odcinek 2

Drugi odcinek też nie wypada najlepiej. Może i nie mkniemy z prędkością światła przez fabułę, ale i tak tempo jest zawrotne – w tym samym odcinku dowiadujemy się, że przyjaciel Mahmuta bierze udział w buncie graniczącego z Imperium miasta-fortecy, którego jest zarządcą. Ponieważ może być to pretekstem do inwazji ze strony imperium, wcale-nie-Turcy organizują ekspedycję karną i ruszają na miasto. Oczywiście Mahmut też wybiera się w tym kierunku, by zrozumieć, co tak naprawdę się dzieje, i wyciągnąć przyjaciela z kłopotów. W tym samym odcinku dowiadujemy się też, że wszystko zorganizował znany nam z poprzedniego odcinka imperialny minister-knuj, choć wciąż nie do końca jestem pewny, czy ma on choćby nieoficjalne błogosławieństwo swojego władcy. Odcinek kończy się na tym, że Mahmut niemalże wyzywa na pojedynek jednego z imperialnych agentów, ale okoliczności zmuszają go do poddania się.

Jak już wcześniej wspomniałem, miałem nadzieję na choćby drugie Arslan Senki, ale tej serii brakuje lekkości, brakuje pierdołowatego księciunia, za którego trzeba wszystko robi, no i brakuje absolutnie przepakowanych bohaterów, jednym machnięciem ręki powalających legiony wroga. Żeby nie było, w miarę kompetentny Mahmut nie jest zły, ale ewidentnie jest jeszcze szczylem i brakuje mu obycia. Być może gdy już podrośnie, zrobi się z niego bohater, jak się patrzy, ale na razie tak jemu, jak i serii brakuje tego magicznego czegoś. Być może sensu…

Drugi odcinek nie zachwyca też graficznie – mamy co prawda większą armię niby-Turków, ale sceny masowe w anime to w większości przypadków moment, kiedy widać, jak budżet puszcza w szwach i zamiast pięknych scen batalistycznych dostajemy kartonowe ludziki z tym charakterystycznym połyskiem 3D, okładające się po twarzy niczym kukiełkowe marionetki. Na szczęście tak scena walki pomiędzy Mahmutem a imperialnym szpiegiem, jak również taniec brzucha w wykonaniu Shahry, zostały ładnie zanimowane. A co do muzyki… cóż, tak opening, jak i ending to dalej gwałt ze szczególnym okrucieństwem na uszach, ale bogom dzięki, istnieje przycisk „wycisz”.

Leave a comment for: "Shoukoku no Altair – odcinek 2"