Tenshi no 3P! – odcinek 1

Wszystkie grafiki promocyjne eksponowały słodkie w wieku na oko podstawówkowym (czyli zapewne licealistki albo studentki), zaś informacja o tym, że w serii będzie jakiś bohater męski, była na tyle schowana, że łatwo można się było spodziewać kolejnej odsłony słodkich dziewcząt robiących słodkie rzeczy. Anime koncentruje się jednak na wspomnianym bohaterze. Kyou Nukui powinien być zwykłym uczniem liceum, ale zamiast tego jest na najlepszej drodze do zostania hikikomori – wprawdzie na razie jeszcze opuszcza swój pokój, ale do szkoły nie chodzi, a nawet wyprawy do sklepu stara się odbywać tak, by mieć możliwie jak najmniejszy kontakt z innymi ludźmi. Nie czuje się niby aż tak samotny, a czas wypełnia mu komponowanie i miksowanie muzyki, którą następnie publikuje w internecie.

  

Jego monotonną codzienność przerywa pewnego dnia e-mail od nadawcy tajemniczego, ale posługującego się tak formalnym językiem, że zdaniem Kyou musi to być osoba dobrze już dorosła. Nadawca ten zachwyca się jego muzyką, w szczególności zaś nowym utworem, który – co istotne – Kyou wrzucił do sieci anonimowo, nie pod zwykłym nickiem. Proponuje także spotkanie, na które chłopak po namyśle się zgadza. I tak oto następnego dnia staje oko w oko z dziewuszką w wieku na oko podstawówkowym – która okazuje się naprawdę uczennicą podstawówki (przepraszam za złośliwość, ale bohaterka New Game! nie wydaje się od niej wizualnie starsza). Reakcja bohatera na słodką loli (a nawet trzy, bo panienka zabrała przyjaciółki jako wsparcie moralne) jest prawidłowa: wycofać się jak najszybciej, zanim ktoś zacznie się interesować, czego licealista chce od dziesięciolatki. Dzieci bywają jednak zdumiewająco ogarnięte, więc jeden mały szantaż później Kyou idzie grzecznie z całą trójką… Do ukrytego w podziemiach niedużego kościoła studia pełnego sprzętu grającego – nieco już zabytkowego, ale w pełni sprawnego. Jun, Nozomi i Sora, bo tak się jego nowe znajome nazywają, mają marzenie: chciałyby zagrać w rzeczonym kościele koncert i liczą na to, że podziwiany przez nich kompozytor im pomoże. Cóż, czy bohater będzie potrafił się oprzeć tak ślicznym… gitarom?

  

  

Owszem, zdecydowanie najlepsze wrażenie zrobiło na mnie to, że Kyou robi maślane oczy nie na widok małolat, ale na widok instrumentów muzycznych (odwzorowanych zresztą z wielką pieczołowitością). Fanserwis majtczany nie pojawia się w ogóle, chociaż nie będę się oszukiwać – na pewno jest to propozycja także dla tych widzów, którym podobają się bardzo słodkie i bardzo nieletnie narysowane dziunie. Na szczęście – jeśli tylko nic się nie zmieni – nie tylko dla tych widzów. Początek wskazywał bardziej na obyczajówkę, wejście dziesięcioletniego trio trochę zmieniło klimat, generalnie jednak wydaje się, że okruchy życia i muzyka będą tu na pierwszym miejscu, a ewentualne podteksty da się łatwo zignorować, jeśli kogoś nie bawią.

 

Od strony produkcyjnej… Cóż, wygląda to o klasę lepiej niż Jikan no Shihaisha tego samego studia, mimo że tamto miało być podobno serią akcji. Uwagę zwracają starannie narysowane tła, z jednej strony pełne szczegółów, a z drugiej – faktur udających „niedoskonałości” powierzchni w prawdziwym świecie. Dziewczęta są słodkie jak cukierki – poza wspomnianą trójką widzimy jeszcze przynajmniej dwie, które powinny mieć jakąś rolę do odegrania, czyli młodszą siostrę Kyou oraz energiczną blondynkę z jego klasy. Sprzęty muzyczne narysowano z taką dokładnością, że nie ma cienia wątpliwości, jak istotne są dla twórców, zaś animację gry na nich trochę oszukiwano zbliżeniami, ale generalnie nie wyglądała źle.

 

Jeszcze dwa odcinki zajawek zdecydowanie się przydadzą, żeby określić ogólny kierunek, w jakim uda się ta seria, jeśli jednak będzie tak, jak się zapowiada, może być o wiele sympatyczniejsza niż wskazywałyby słodkie, ale bardzo przeciętne materiały promocyjne i tytuł jak z hentaja.

Leave a comment for: "Tenshi no 3P! – odcinek 1"