Tenshi no 3P! – odcinek 2

Scena z końcówki odcinka pierwszego okazuje się wredną podpuchą, możliwą dzięki wieloznaczności tej konstrukcji zdaniowej w języku japońskim. Trzeba jednak powiedzieć uczciwie, że Tenshi no 3P! nie jest i nie będzie serią wolną od loli-fanserwisu. W tym odcinku było go zdecydowanie więcej niż poprzednio, chociaż w moich oczach ratuje go jedno – to, że główny bohater nie traktuje go całkiem serio. Owszem, jest tu trochę scen sugestywnych (a biorąc pod uwagę wiek uczestniczek, zdecydowanie nie podoba mi się, co one sugerują), ale Kyou albo ich nie zauważa, albo też reaguje we właściwy sposób, to znaczy zażenowaniem i próbą opanowania sytuacji, a nie poekscytowaniem.

   

Pod względem fabularnym seria bardzo wyraźnie jest rozpęknięta na dwie części i podejrzewam, że indywidualną sprawą będzie to, komu z widzów która część może bardziej odpowiadać. Z jednej strony mamy słodkie i rozczulające dziewczątka dokazujące w słodki, rozczulający i nieco fanserwiśny sposób. Z drugiej natomiast bohatera, którego problemy nie rozwiązują się magicznie tylko dlatego, że spotkał na swojej drodze trzy loli. Widać bardzo wyraźny kontrast między jego stosunkiem do nich (acz warto zauważyć, że jest bardzo grzeczny i formalny, traktuje je poważnie, jak osoby w równym mu wieku, a nie jak dzieciaki) a rozmowami z innymi.

 

Pierwszą istotną sceną jest jego przypadkowe spotkanie z Sakurą Toriumi, blondynką z jego licealnej klasy, którą widzieliśmy w poprzednim odcinku. To była bardzo dobrze napisana rozmowa – z jednej strony nie miała charakteru „bomby informacyjnej”, w której postaci opowiadają sobie nawzajem rzeczy doskonale im wiadome, ale z drugiej z tego niekompletnego dialogu dało się wywnioskować bardzo wiele. Mam prawdziwą nadzieję, że ten wątek pozostanie istotny i nie ulegnie całkowicie inwazji loli-słodyczy.

 

Drugie ważne spotkanie to wprowadzenie nowej postaci – o dziwo, nie kolejnej słodkiej dziewczyny, tylko faceta w średnim wieku, opiekuna sierocińca (chociaż ze względu na rozmiar obecnie lepszym określeniem byłby „rodzinny dom dziecka”). Masayoshi zrobił na mnie doskonałe wrażenie, przede wszystkim dlatego, że darowano sobie ubarwianie go jakimiś komicznymi cechami charakteru. To dorosły, normalny facet, odpowiedzialnie i rzeczowo podchodzący do swoich obowiązków. Okazuje się przy tej okazji, że kościół, w którym dziewczynki chcą urządzić koncert, stracił już funkcję sakralną i generalnie przeznaczony jest na sprzedaż (a w domyśle – do wyburzenia).

Masayoshi przekonuje Kyou, by wyperswadował małym pomysł koncertu, ale nie czyni tego ze złośliwości – uważa, że przekonanie ich do rezygnacji z przedsięwzięcia będzie mniej bolesne niż rozczarowanie związane z praktycznie nieuniknioną klapą. Kyou to w zasadzie rozumie, acz z drugiej strony nastawił się już na to, że zaangażuje się w ten projekt… Nie przewiduję nagrody za odgadnięcie, jaką decyzję podejmie bohater, ale jestem bardzo ciekawa, jak ostatecznie wypadnie balans między elementami łechcącymi gusta określonej grupy otaku a całkiem przyzwoicie wyglądającymi okruchami życia.

 

 

Leave a comment for: "Tenshi no 3P! – odcinek 2"