Vatican Kiseki Chousakan – odcinek 2

Przytulisz się?

Kolejny mocny początek odcinka. Wielka ognista postać z „666” na klacie – któż to może być, no któż? Nie wiemy, ale liczę, że śledztwo bohaterów doprowadzi nas ostatecznie do rozwiązania tej frapującej zagadki. Jednak wszystko po kolei – protagoniści to niby eksperci badający autentyczność cudów, ale bezwzględne życie bez przerwy odciąga ich od tej specjalizacji, rozpraszając ich uwagę falą okrutnych morderstw. Jak komentuje Robert: „Cuda, okrutne mordy – wygląda na to, że dobro i zło toczą tutaj walkę!”. Przy takiej przenikliwości nic dziwnego, że to właśnie on jest czołowym śledczym Watykanu. Jego spryt z pewnością przyda się lokalnemu klerowi, którego władze dochodzą do wniosku, że można by zawiadomić policję po trzecim trupie.

Odcinek drugi zaczyna się od retrospekcji, co działo się między odcinkiem pierwszym a drugim. Można by się troszkę pogubić, co jest, a co nie jest retrospekcją, ale na szczęście mamy od tego urokliwy filtr na 1/3 ekranu.

Oczywiście tak naprawdę nie rozprasza ich okrutne życie, tylko czynią to Mhroczne Siły, które uznały, że wizyta ludzi z Watykanu to optymalny moment na realizację Planu Zła. Nie da się ukryć, że Mhroczne Siły przejawiają deficyty nie tylko moralne, ale też (a nawet przede wszystkim) intelektualne. Jakby tu zabić samotnego człowieka w kościele, no jak… Może by tak zrzucić na niego potężną figurę Maryi, następnie przenieść zwłoki zupełnie gdzie indziej, po czym wrócić, przenieść figurę do pobliskiej fontanny, umyć ją całkowicie na widoku, po czym ustawić z powrotem na cokole? (Diaboł użyczy siły, aby tego wszystkiego dokonać). To brzmi jak plan!

Właściwie to morderca nie miał dużego wyboru – przewrócił na ofiarę jeden z dwóch obiektów 3D w całym tym serialu.

Ja nie krytykuję, ja tylko piszę, jak jest. Zresztą Mhroczne Siły miały prawo poczuć się rozpieszczone przez los, bo lokalny kler jest jakby ciut mało lotny. Mają tam katolickie liceum, a młodzież jak to młodzież – jakieś tam seanse spirytystyczne, pentagramy… kto by się tym przejmował. Nie to co protagoniści, ci to od razu rozumem odgadli najlogiczniejszy przebieg zbrodni (ten ze statuą Maryi). Z pewnością zresztą śledztwa pójdzie im równie szybko, bo ostatnia ofiara Mhroczności zdołała wydusić z siebie: „Bestia… sześć… sześć… sześć”. „O co mogło mu chodzić”, zapytał od razu przenikliwie Robert… no właśnie, o co? Wydaje się to być kluczem do tej zagadki.

A, tak tam sobie dzieciaczki rysują. Pewnie nawet nie szpicem do dołu.

Ogółem jestem jednak rozczarowany. Są trupy z powyrywanymi częściami ciała, wiadra krwi, pentagramy… Pojawia się też blondwłosy nastoletni i ostygmacony bishounen, który zdradza w dodatku ewidentne skłonności homoseksualne – wiążę z tą postacią duże nadzieje. Mimo to odcinek jest trochę gorszy, bo jest trochę lepszy. Oddryfowuje od obszaru „głupi i tak zły, że aż zabawny” do obszaru „tylko głupi i zły” – oby ta tendencja się nie utrwaliła!

„Sebastianie, twoje włosy są takie puszyste!”
„Och dziękuję ci, Mario, nadziejo yaoi w tej serii!”

Comments on: "Vatican Kiseki Chousakan – odcinek 2" (4)

  1. Zapomniałeś jeszcze o tym, że miejsca zbrodni są natychmiast sprzątane mopem i wodą, żeby się studenci nie przerazili, ciała przenoszone, powyrywane części ciał też zapewne grzecznie spakowane i wyrzucone gdzieś do śmieci, co się mają jakieś oczka turlać to kaplicy… No i napis krrrrrwią! Tez zmyty! Ale no, tego, wiemy, że policja ma sposoby, żeby mikroślady badać, DNA da się pobrać z wielu rzeczy, nawet jak się mopem przejedzie… Tyle że co robią nasi gjeniusze yntelektu? Przelatują przez wszystkie miejsca zbrodni i wylewają hektolitry Luminolu… LUMINOLU!!!! Tego fajnego środka, co wprawdzie ładnie świeci tam, gdzie krew padnie w świetle UV, ale ubija doszczętnie DNA.
    Policja, jak w kocu się wpław przeprawi przez rzekę, powinna im nogi z tyłków powyrywać i zamknąć jako winnych – no bo tylko winny niszczy dowody, nie?
    Tak btw, helikopterów to tam chyba w tym państwie nie ma…

    • Tablis said:

      DNA? DNA?! W szatańskiej krwi nie ma żadnego dena, tylko takie małe szósteczki pływają. Luminol ich nie zniszczy, tylko wiara i modlitwa.

      Ale owszem, w tym kościele to już im się chyba mopy kończą, bo wszystkie ubabrane. No ale całe to sprzątanie dla dobra najmłodszych – ich niewinne duszyczki, zajęte spirytualizmem i czczeniem szatana, mogłby by nie znieść kontaktu z takim okrucieństwem.

      • Easnadh said:

        Mopy się wcale nie kończą, bo je pewnie na bieżąco piorą w tej lodowatej wodzie z fontanny – a wiadomo, że krew najpierw trzeba zaprać w zimnej wodzie.

        Czuję się przytłoczona teatralnością i powszechnie występującą łopatologią tego anime… Aczkolwiek jedno faktycznie mnie ciekawi – który z kandydatów zmalował dzieciaka tej zakonnicy?

  2. jak tak czytam Wasze komentarze, to chyba się złamię i jednak obejrzę drugi odcinek…. to chyba jest coś, co należy zobaczyć na własne oczy :]

Leave a comment for: "Vatican Kiseki Chousakan – odcinek 2"

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.