Youkai Apato no Yuuga na Nichijou – odcinek 3

Z pewną ulgą i przyjemnością śpieszę powiadomić, że w trzecim odcinku Youkai Apato no Yuuga na Nichijou nie zawiodło pokładanych w nim nadziei i oczekiwań. Po dwóch wstępnych odcinkach mamy wreszcie zapowiadaną opowieść o rezydentach – na początek milczącego chłopca imieniem Kuri i jego nieodłącznego towarzysza, psa Shiro. Nie jest ona miła, jednak dla samego anime stanowi plus, bo oglądało się to z autentycznymi emocjami: przejęciem, smutkiem, zrozumieniem, empatią. Ani przez chwilę, mimo że historia znienawidzonego i maltretowanego przez własną matkę dziecka należy do ekstremalnych, nie miałam wrażenia nieprawdopodobieństwa psychologicznego czy jakiegoś przerysowania. Także w reakcjach i działaniach istot nadprzyrodzonych, które zajęły się Kurim i chronią go przed sięgającą poza grób obsesją rodzicielki. To samo mogę powiedzieć o Inabie, któremu ta sytuacja przypomniała o utracie własnych rodziców.

  

Wszystko to jest spójne i – przy całej nadnaturalności – bardzo naturalne, a także poruszające, poza tym doskonale oddane dzięki pracy animatorów. Wreszcie, intensywne z powodu ciężkości tematu napięcie jest umiejętnie łagodzone scenkami humorystycznymi, które wcale nie sprawiają wrażenia wciśniętych na siłę: uważam, że jest głęboki sens w odganianiu zła i rozpaczy wcielonych w postać żądnego zemsty ducha za pomocą wesołego przyjęcia. Oraz porządnej bariery i zaostrzonego kawałka magii, oczywiście.

  

  

Jeśli więc chodzi o sposób przedstawienia historii i umiejętność manipulowania nastrojem, podkreślanego dobrze dopasowaną muzyką, mam dla twórców tylko wyrazy uznania. Aczkolwiek liczę, że nie wszystkie opowieści będą równie ciężkie. Co znaczące, ta nie znalazła bynajmniej szczęśliwego rozwiązania magicznym sposobem, związanym np. z obecnością Inaby – i to też stanowi część owego niezwykłego wręcz prawdopodobieństwa.

  

O grafice, mimo widocznych oszczędności w postaci pustawych momentami ścian oraz licznych plansz z kolorowymi bąbelkami, też nie powiem złego słowa – animacja bowiem wciąż stoi na bardzo dobrym poziomie (bardzo naturalne są zarówno mimika, jak i ruchy postaci i tu przesadnych oszczędności nie widziałam), a owe tła są ładne i mają sensowne uzasadnienie w sytuacji, najczęściej wywołując tak potrzebne w tym odcinku rozluźnienie. Natomiast komputery odwalają swoją robotę bezszmerowo i z całkiem przyjemnym dla oka efektem. Generalnie – jest co oglądać i na co popatrzeć! Zwłaszcza że mamy tam naprawdę niezłych paru biszów (nie wszystkich nieletnich!) i interesujące youkai na dokładkę. Samo łapanie zrzutek było przyjemnością. Nawet jeśli niektóre mogą wywołać ciarki – to w sumie też dobrze świadczy o serii, nie?

  

  

Nie muszę chyba pisać, że zachęcam do oglądania – jeśli tylko tak to będzie dalej wyglądać, jak dla mnie szykuje się, zupełnie niespodziewanie, anime sezonu. Zwłaszcza że nie koncentrujemy się tylko na bytach nadprzyrodzonych, ale też na samym Inabie – jego emocjach, decyzjach i codziennym życiu w ludzkim świecie, w tym odcinku również zgrabnie wplecionym, co znów dodaje serii realizmu, a bohaterowi zyskuje pełną empatię i sympatię widza. Z zapowiedzi czwartego odcinka wynika, że tym razem będzie się działo właśnie w świecie ludzi. Oby tylko z tak dobrym efektem jak w nawiedzonym domu!

  

Leave a comment for: "Youkai Apato no Yuuga na Nichijou – odcinek 3"