Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e – odcinek 1

Anime na dzień dobry strzela z najgrubszej rury, bez zapowiedzi dostajemy bowiem w twarz cytatem z Nietzschego. Nie wiem jeszcze, czy Wszystko zło rodzi się ze słabości ludzkiej ma stanowić motto odcinka, czy całej serii, ale przyznam, nie napawa mnie to optymizmem. Tym bardziej, że kolejną rzeczą, jaką przychodzi nam oglądać, jest ilustracja zjawiska znanego w psychologii jako dyfuzja odpowiedzialności, kiedy w zapełnionym autobusie nikt nie chce ustąpić miejsca staruszce. W świetle przytoczonego wyżej cytatu nie mogę uniknąć refleksji, że większość postaci, łącznie z głównym bohaterem, to banda nihilistycznych dupków. Czy jest to sugestia, że powinnam życzyć im jak najgorzej? A może powinnam poczuć z nimi więź? Kwestia indywidualna, jak sądzę.

Akcja przenosi widza do szkoły naszych nihilistów, liceum Koudo Ikusei, gdzie właśnie rozpoczął się rok szkolny. Po nudnej przemowie przewodniczącego samorządu trafiamy do klasy, w której (co za niespodzianka) gromadzą się wszystkie dramatis personae zdarzenia w autobusie. Jest to też doskonała okazja do ponownego podkreślenia dominujących cech ich charakterów. Na składzie są: dobry chłopiec™, słodka dziewuszka z dużym cycem™, tsundere™, arogancki dupek™, wkurzony na wszystko koleś™ oraz główny bohater, który „nie będzie się wychylać”™, ale zafunduje wszystkim i wszystkiemu komentarz z offu.

   

   
Uczniowską integrację przerywa wejście nauczycielki, stylizowanej na zimną sucz Sae Chabashiry. Omawia ona zasady obowiązujące w placówce edukacyjnej, do której będą uczęszczać bohaterowie. Albo inaczej – będą w niej się uczyć, jeść, spać i zażywać rozrywek, a kontakt ze światem zewnętrznym zostanie ograniczony. Co? Dlaczego słyszę jakiś dziwny dzwonek alarmowy? Kto to sponsoruje? Rząd? Pytanie tym bardziej zasadne, że walutą obowiązującą na kampusie są punkty, gdzie jeden punkt to jeden jen, punkty zaś przydzielane są uczniom za ich wartość. Zważywszy, że szkoła jest ogromna, mamy tu do czynienia z istną studnią bez dnia. Nie trzeba być też Sherlockiem Holmesem, żeby wydedukować, że początkowy dobrobyt (każdy z uczniów zaczyna od stu tysięcy punktów), szybko przerodzi się w równię pochyłą do piekła.

Ogólnie odcinek nie przyniósł żadnych zaskoczeń. Dość niemrawo tocząca się akcja, skoncentrowana głównie na rozmowach o niczym, wpada w ostry zakręt w końcówce. Oto rozleniwiona młodzież za swój lekceważący stosunek do obowiązków zostaje ukarana odebraniem miesięcznego przydziału punktów. Na dodatek całą klasę potraktowano w identyczny sposób. Narastające konflikty już pukają do wrót. Ciekawe, czy zaprowadzi nas do do jakiejś wariacji na temat battle royale, czy raczej celem jest stworzenie silnego kolektywu. Bardzo ciekawe, nie mogę się zaziewać… tzn. doczekać kolejnego odcinka.

   

Strona graficzna jest poprawna, ale nic nie wzbudza szczególnego zachwytu. W oczy rzuca się kilka zabiegów spod znaku lazy animation, a to nie wróży serii zbyt dobrze. Muzyka w tle jest nieznośnie irytująca, a seiyuu głównego bohatera, czyli Shouya Chiba, brzmi jak czytający z kartki debiutant. Zupełnie nie rozumiem celowości tego zabiegu. Ogólnie jestem dość mocno zniechęcona, ale może jeszcze mnie zaskoczą w jakiś dobry sposób.

Leave a comment for: "Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e – odcinek 1"