Code:Realize ~Sousei no Himegimi~ – odcinek 3

Ok, romantyczne deklaracje na razie się nie powtórzyły, ale za to dostajemy inne ciasteczka. Tak się fajnie złożyło, że trzeci odcinek sponsoruje literka „T”, jak „trening” i „trauma”. Pierwsze odbywa się w związku z genialnym planem porwania fryzjerskiego koszmaru z zeszłego tygodnia – przywódcy Zmierzchu, Finisa, który jak się potem okazuje złem wcielonym jest. Bo? Chyba „bo tak”, ale o tym się jeszcze przekonamy.

Tak czy siak, dzielni panowie postanawiają porwać jego i przy okazji pociąg, którym rzekomo ma podróżować. Źródło informacji znane nam nie jest, ale to przecież Lupin, jego dane nie mogą się mylić. I pewnie gdyby nie fakt, że nasza (Neo)Cardi(n)a też pragnie wziąć udział w tej operacji, może dowiedzielibyśmy się czegoś o planowaniu całego przedsięwzięcia albo coś. Nie, przecież pokazany w migawkach „trening” dziewoi z każdym z panów jest ważniejszy! Swoją szosą, heroina to albo geniusz, że tak szybko się uczy, albo jej harem ma zbiorowy instynkt leminga i żadnego z przystojniaków nie obchodzi to, iż dziewczyna jako najsłabsze ogniwo może cały plan spierniczyć do tego stopnia, że któreś z nich może zginąć. No, trudno najwyżej będzie i jednego lub dwóch (może nawet trzech?) idiotów mniej, a Zmierzch dorwie bohaterkę, wypatroszy ją z „serducha” i wreszcie będzie mógł wprowadzić w życie swój plan dominacji nad światem (bo cóż innego mogliby planować?). Yay!

Z kolei „T” jak „trauma” odnosi się do najnowszego nabytku, czyli Van Helsinga, który w milczeniu cierpi strasznie, ale że nasze serduszko zauważyło w jego oczach smutek, to oczywiście nie można było tego zostawić na potem. Dowiadujemy się, że dzielny łowca pracował dla Zmierzchu, bo go szantażowali i biedny musiał wymordować całą rodzinę wampirów, do których się przywiązał… Ale zaraz, jakie wampiry? A no jak się ekspresowo streszcza nam Doktor F. kilka lat wcześniej doszło do pogromu krwiopijców z chyba rozkazu królowej i na pewno z inicjatywy Zmierzchu. Tak czy siak, masakra była straszna i z rzezi rodziny panującej ocalała tylko jedna osoba, która obecnie bawi się w złodzieja i kradnie co ważniejsze wąpiórze skarby, a że dziewoja musi jakoś sprawdzić swoje umiejętności, panowie chóralnie zgadzają się na kolejny do miasta, tym razem na aukcję, by złapać tajemniczego „kradzieja” i zgarnąć kasę za jego głowę. Ale wiecie, no tego… was też tak jakby szukają? Nieee, nikt nie zwróci na was uwagi…

I faktycznie, nikt nie przejmuje się naszą podejrzaną zgrają, bo show kradnie wampirzy podlotek, który wszem i wobec ogłasza kim jest i tak dalej. Wywiązuje się walka, małolat poznaje Van Helsinga i deklaruje, że chce się zemścić. Pan bez mrugnięcia okiem zgadza się na pojedynek i opuszcza grupę, która oczywiście leci za nim. Nie odpuszczą przecież takiej okazji do zdobycia kasy! Nie no, wiecie… Heroina przejęła się smutkiem w oczach młodego wąpierza i stwierdziła, że trzeba obu panom pomóc. I tym sposobem dostajemy kolejnego samca do zestawu! Tym razem coś dla fanek nieletnich…

O, ale wiecie co? Zaczynam chyba lubić Van Helsinga. Jegomość może i połknął kij od szczotki, ale to, że nie użala się nad sobą otwarcie (to robi główna bohaterka, komentując smutek w jego ślepiach) i jego reakcje na pomysły całej reszty to taki mały promyczek światełka w całej tej otchłani głupoty. Bo serio, to jest głupie, bardzo głupie. I ma drewnianych bohaterów. Ale nawet byłoby ładne, gdyby nie zatrudniono animatorów, ponieważ nieruchome ujęcia prezentują się naprawdę dobrze. Muzyka gdzieś tam w tle sobie pogrywa. A, no i gdyby jeszcze wyrzucić piosenkę z openingu, to byłoby znośnie. A tak to w sumie nie wiem – harem jak każdy inny. Może lepszy niż reszta z tego sezonu, ale w porównaniu do większości to jednak zdecydowanie niższe stany średnie. Opcjonalnie wyższe stany mierne. Nie wiem, sami zdecydujcie.

P.S. Nic jednak nie pobije treningu kondycyjnego – panienka popiernicza po lesie w swoim cudownym stroju i ani razu o nic nie zahaczyła! To się nazywa zwinność.

Leave a comment for: "Code:Realize ~Sousei no Himegimi~ – odcinek 3"