Garo -Vanishing Line- – odcinek 3

Trzeci odcinek wprowadza ostatnią z głównych postaci (sądząc po czołówce), alchemiczkę Ginę, raczej nie miejscową, ale od czasu do czasu współpracującą ze Swordem. Poza tym robi wrażenie (odcinek, nie Gina) skrzyżowania filmów z gatunku Mission: Impossible oraz Pan i Pani Smith z którymś z odcinków Z Archiwum X. Nie jest to złe wrażenie, choć nieco zabawne, a w sumie wydaje mi się, że takie było założenie, więc liczę to jako plus.

Gina przybywa do miasta w celu infiltracji siedziby gangstera, który w ostatnim czasie wspiął się na szczyty mafijnej hierarchii z nieprawdopodobną szybkością. Choć stwierdzono, że nie jest horrorem, musiał do tego wykorzystać informacje, których nie mógł uzyskać z naturalnych źródeł. Z powodu fiaska pierwszej próby Gina prosi o pomoc Sworda, a już jej sposób powiedzenia cześć na powitanie (i potem pożegnanie) wiele o niej mówi. Niemniej, mimo narzekań olbrzyma, z nią również współpracuje mu się dobrze i misja idzie w miarę gładko po klasycznych bondowskich koleinach, a kiedy napotyka przeszkody, rozwiązywane są w tym samym efektownym stylu. W sumie nieźle się bawiłam, doceniając przede wszystkim fakt, że twórcy z pewną łatwością żonglują kinowymi schematami i zmieniają klimat kolejnych odcinków. Wprowadzone w ten sposób postaci zyskują na indywidualizmie i wiarygodności, a niespiesznie poszerzające się tło fabularne na głębi i spójności.

 

Muszę także powiedzieć dobre słowo o postaciach drugoplanowych – czy to horrorze i jego partnerce z zeszłego odcinka, czy młodym gangsterze z obecnego (bo nie o podłym bossie oczywiście, słusznie przeznaczonym do odstrzału), że mimo pojawienia się tylko na chwilę, są budowani solidnie i wiarygodnie. W ogóle anime sprawia wrażenie porządnie zrobionej rzemieślniczej roboty (choć może to być też związane z więcej niż solidną posturą Sworda) i myślę, że po tych trzech odcinkach możemy z pewną dozą zaufania zacząć liczyć na sensowną i ciekawą fabułę z pełnokrwistymi bohaterami.

Inna sprawa to oprawa graficzna i wykonanie techniczne – w tym odcinku powiedziałabym, że nieco poleciały, ewentualnie przyszedł prikaz oszczędzania, a to z tego względu, że większość walk, także tych w zbroi, odbyła się w egipskich ciemnościach lub poza naszym polem widzenia. Poza tym o ile trudno takie rzeczy dostrzec przy skalistym Swordzie, to już paradująca w bardzo kusym stroju Gina udowadnia, że rysownikom nie są obce potknięcia przy sylwetkach. Przy całej jej imponującej figurze (panowie, fanserwis z gustem!) momentami miałam wrażenie, że cierpi z powodu efektu jo-jo. Ale w niczym, oprócz trzech parametrów, jej to nie umniejsza.

 

Zawsze mówię, że technika nas wykończy!

Tak więc, mając komplet sympatycznych bohaterów, nieźle rysującą się fabułę sensacyjną i zaostrzony apetyt na więcej, z przyjemnością czekam na kolejne odcinki. Rozrywkowa seria akcji na poziomie – must watch!

 

Leave a comment for: "Garo -Vanishing Line- – odcinek 3"