Grancrest Senki – odcinek 2

Na wieść o tym, że jakiś nieznany osobnik przejął władzę w sąsiednim państewku i w dodatku jeszcze przyłączył się do Alliance, okoliczni lordowie zaczynają snuć plany napaści i przejęcia jego terytorium. Jednym z nich jest David Lassic, z pozoru typowy wojak, ale jak się okazuje później, z dalekosiężnymi planami na przyszłość i elastycznie dostosowujący się do sytuacji. Z nim to właśnie oraz z jego „armią” (kilkudziesięciu wojowników i pięciu najemników) będzie musiał się zmierzyć Theo. Nie jest jednak sam, bowiem Siluca na pomoc wezwała swoją przyjaciółkę, Aishelę, byłą seniorkę ze szkoły. Walczyć oczywiście będzie też Irvin i kilka sztuk zamkowej straży… Zaiste silna grupa pod wezwaniem. Jak to się skończy, łatwo może się domyślić ten, kto uważnie obejrzał opening – nie, żeby było to jakimś zaskoczeniem.

 

 

Odcinek ma dobre tempo, bohaterowie szybko przechodzą do porządku dziennego nad ważnymi kwestiami, zamiast roztrząsać je godzinami. Podoba mi się też, że bohaterowie myślą, co zwykle jest niespotykane, oraz rozmawiają ze sobą, a nie „oznajmiają”. Niestety, zważywszy na to, że najprawdopodobniej otrzymamy serie około dwunastoodcinkową, nie ma czasu na rozwijanie wątków pobocznych (nie, żeby chwilowo były jakieś) – widz dostaje tylko to co widzi, plus minimum informacji o świecie. Tutaj na przykład dostajemy mapkę oraz odpowiedzi na pytanie, dlaczego Siluca pierwotnie nie chciała się wiązać jakimkolwiek kontraktem, jakie są jej zamiary (mniej więcej) oraz jakie są ambicje Theo. A na deser, prosto z mostu, jakie są ambicje Davida Lassica.

 

Pod względem wizualnym nie zmieniło się wiele, animacja nadal zostanie prawdopodobnie na tym samym poziomie – czyli średnim. Ale ładne widoczki są – i zamek tak ładnie nadgryziony zębem czasu. Walki są, ale no… są. Kilka wywijasów toporem albo mieczem, krew widać i się leje, no i no tego, jak ci ktoś wbije w oczko sztylet, to oczko tracisz. Na plus – strategia – planowanie, wywabienie przeciwnika, kombinowanie, szukanie słabych punktów. I to, że jak się prali lokalni lordowie między sobą, to nie były to ogromne armie, jak niektórzy wmawiają w powieściach i filmach, tylko potyczki kilku, kilkudziesięciu żołnierzy.

 

Aha, po napisach końcowych jest jeszcze kawałek, więc radzę tam przeklikać.

Leave a comment for: "Grancrest Senki – odcinek 2"