Itou Junji: Collection – odcinek 1

Czekałem na ten tytuł z nadzieją, ale i z obawami. Z jednej strony lubię horror, cenię sobie Junjiego Itou, z drugiej – znam ograniczenia, jakie niesie ekranizowanie takich tytułów. Zwyczajnie nie byłem pewien, czy to się uda. Junji Itou jest bardzo dobrym rysownikiem, który ma specyficzny styl operowania obrazem, niekoniecznie nadający się do wiernego przeniesienia na klatki animacji. A i brutalność oraz wariackie pomysły, które wypełniają wiele z jego mang, nie zawsze da się przełożyć na realia serii telewizyjnej.

  

Jako pierwszą zaprezentowano nam historię z cyklu Souchi i jego głupie klątwy. Główny bohater, tytułowy Souichi, to anemicznie wyglądający licealista, patrzący na wszystko i wszystkich z góry, uważający siebie za osobę pod każdym względem nieprzeciętną i wybitną, otoczoną przez nic niewarty motłoch. Co więcej, jest przekonany, że doskonale rozumie intencje innych oraz posiada mroczne moce umożliwiające mu zsyłanie klątw. Choć wszyscy wokół widzą nim wyłącznie dziwaka i czubka, on sam lubi okazywać innym sympatię, choć robi to w nader osobliwy sposób. A choć wierzy w swoje moce, to wie, że nawet magii trzeba trochę… dopomóc.

 

Tworząc Souchiego…, Itou postanowił chyba zakpić z dość popularnej w dawnych opowieściach grozy konwencji. Stworzył historię, w której wątki paranormalne są tłumaczone w sposób racjonalny i tylko główny bohater wierzy, że część z nich wynika z jego magicznych umiejętności. Dostrzec tu można wpływy wczesnych, osiemnastowiecznych jeszcze „powieści z dreszczykiem” autorstwa Ann Radcliffe i jej licznych naśladowców, którzy misternie budowali mroczną atmosferę, by w finale przekłuć jej balon racjonalnym wyjaśnieniem. Itou napisał zaś całość tak, aby czytelnik sam nigdy nie był do końca pewien, czy faktycznie Souichi posiada paranormalne zdolności, czy też nie. Anime dodatkowo wzmacnia ten efekt, podkreślając pozerstwo bohatera z jednej strony, a z drugiej – nie dopowiadając wyjaśnień do wszystkich wydarzeń.

 

Przygodom Souchiego Junji Itou poświęcił cały tom, tu zaś wybrano tylko jedną z opowieści. Co ciekawe, narratorem jest Souichi, w mandze zaś punkt widzenia zmieniał się. Powiedziałbym, że pod tym względem całość nawet zyskała na spójności. Gorzej, że twórcy anime nie uchwycili w pełni stylu Itou, próbując go jakby jeszcze bardziej umrocznić różnymi efektami. Wszystko tutaj spowijają półmrok i szarość, gdy tymczasem Itou lubi osadzać swoje historie w bardzo realistycznym, codziennym klimacie, aby w odpowiednim momencie, nagle dokonać stosownej zmiany. Animacja nie do końca oddaje też tempo opowieści, ale z drugiej strony manga i anime to odmienne media. Na sam koniec dostajemy króciutką, kilkuminutową zaledwie adaptację opowieści o lalce. Takie miniaturki na dwie-trzy strony to także jeden ze znaków firmowych Itou. Tu niestety jeszcze bardziej widać, że to, co autor w komiksie zręcznie przedstawił na kilku kadrach, w animacji wypada chaotycznie.

Wybór Souichiego… odbieram jako dość bezpieczny. To raczej czarna komedia, pozbawiona szczególnie makabrycznych elementów, łatwa do adaptacji i niespecjalnie kontrowersyjna. Nic, co wymagałoby jakichkolwiek zmagań z cenzurą. Zastanawiam się, czy to nie zapowiedź tego, w jakim kierunku będzie ten cykl zmierzał. Itou ma w swoim bogatym dorobku sporo „mniej mięsnych” opowieści, które co prawda nie są jego flagowymi tytułami, ale to takich jednoodcinkowych historyjek nadają się nawet nieźle. Wyklucza to niestety tak udane pozycje jak Uzumaki czy Remina – gwiazda piekieł. No ale to na razie gdybanie….

Pierwszy odcinek nie rozwiał moich wątpliwości, zrodził zaś kilka nowych. Nie jestem pewien, w jakim kierunku będzie podążać ta seria. Nie wiem, czy nawet sami twórcy mają jakąś spójną koncepcję. Rozchwianie między chęcią zrobienia rasowego horroru a trzymaniem się ograniczeń serii telewizyjnej oddaje niejako otwierająca całość piosenka – dziwnie radosna i w sumie pogodna, niespecjalnie konweniująca z grafikami z najróżniejszych mang Itou, które oglądamy w tle. Swoją drogą, wśród tych grafik mignęła mi także najsłynniejsza postać stworzona przez Itou, czyli Tomie. Ciekaw jestem, czy dostanie ona także swój odcinek.

Comments on: "Itou Junji: Collection – odcinek 1" (1)

  1. ja chce Spirale xD

Leave a comment for: "Itou Junji: Collection – odcinek 1"