Miira no Kaikata – odcinek 3

Odcinek trzeci upływa pod znakiem choroby. Najpierw solidnego przeziębienia nabawia się Sora i chociaż jak rozsądek nakazuje, od razu kładzie się do łóżka, to przy okazji zamyka drzwi od pokoju na klucz i zabrania komukolwiek do niego wchodzić. W końcu jest bardzo odpowiedzialną osobą i nie chce nikogo zarazić, ale jego nieprzemyślana decyzja przynosi więcej szkody niż pożytku. Na szczęście dzięki poświęceniu Mii-kuna i pomocy cioci Kaede (to ten białowłosy duch przesiadujący przed komputerem) chłopak szybko wraca do zdrowia. Niestety jego zabandażowany przyjaciel również łapie przeziębienie i tu pojawia się prawdziwy problem, bo Sora nie ma pojęcia, jak leczyć mumię. Jest trochę smutno i dramatycznie, ale ostatecznie Mii-kun sam najlepiej wie, co dla niego dobre i z pomocą Pochiego po kilku godzinach jest jak nowo narodzony.

 

 

To ostatnia zajawka Miira no Kaikata, acz w tym przypadku nie mam nic nowego do napisania. Seria jest urocza ponad miarę i zabawna w niewymuszony, ciepły sposób. Jedyny poważniejszy skutek uboczny to chęć posiadania kieszonkowej mumii. Fabuła pozostaje zlepkiem mniej lub bardziej humorystycznych epizodów, prezentujących codzienne życie Sory i jego pieszczocha, a także ich przyjaciół i bliskich. Warto jednak wspomnieć, że w rzeczonym odcinku na horyzoncie pojawia się kolejne nadnaturalne maleństwo, zdecydowanie potrzebujące pomocy, które upatrzyło sobie Tazukiego. Pomimo dosyć oryginalnego pomysłu wyjściowego, anime okazało się bardzo klasycznym połączeniem okruchów życia i komedii, i wydaje mi się, że nie zmieni formuły do końca. Bohaterowie wzbudzają sympatię mimo nieskomplikowanych osobowości, a relacje ich łączące roztopią niejedno fanowskie serce. Naprawdę nie spodziewałam się aż tak udanej i optymistycznej produkcji.

 

 

Największą wadą Miira no Kaikata pozostaje strona audiowizualna, bardzo słabiutka i niedopracowana. Grafika jest chwilami naprawdę tragiczna, a muzyka pozostaje praktycznie niezauważalna. Podkreślam jednak, że zupełnie nie przeszkadza to w seansie, chyba że jest się osobą, dla której kwestie techniczne mają pierwszeństwo. Cóż, na pewno warto spróbować, zwłaszcza jeżeli lubicie pokrzepiające i optymistyczne historie z małym twistem.

Leave a comment for: "Miira no Kaikata – odcinek 3"