Violet Evergarden – odcinek 2

Początek odcinka przynosi krótką retrospekcję, przedstawiającą początek znajomości Gilberta i Violet, która okazała się prezentem od jego brata. Urocze, nieprawdaż?

 

Dalsza część odcinka przedstawia nam początki Violet w nowym zawodzie. Najpierw dziewczyna uczy się używać maszyny do pisania, a później przygląda się pisaniu listów przez starsze koleżanki z wydziału. Szybko wychodzi na jaw, że jej pojęcie o uczuciach i przenoszeniu ich na papier jest niemal zerowe, co powoduje same problemy. Brak wyczucia i znajomości tematu sprawiają, że nie zostaje ciepło przyjęta, a Iris Cannary nawet proponuje szefowi zwolnienie nowej pracownicy.

 

Violet może i na pisaniu listów się nie zna, za to szybko pomaga obezwładnić niezadowolonego klienta, który odmówił zapłaty. Pech jednak chce, że pod sam koniec dnia pracy przychodzi klientka, która chce, by napisać dla niej list miłosny, w którym wyda się nieprzystępna i niezainteresowana. Zgadnijcie, kto podejmuje się zadania i jak się to kończy…

Cóż, odcinek niczym pomysłowym nie zachwycił. Powielił schematy dobrze już znane, a do tego zrobił to w dość nudny i nieatrakcyjny dla mnie sposób. Ciekaw jestem, ile jeszcze razy pokażą kolejnych pracowników ubolewających nad nieprzysposobioną do życia w społeczeństwie dziewczyną z protezami rąk. Swoją drogą, szefie Claudia, może wypadłoby powiadomić o tym pracowników, żeby nie musieli grać zdziwionych? Podobnego przebiegu wydarzeń można spodziewać się w następnym odcinku, gdy Violet zacznie kurs pozwalający jej na zostanie pełnoprawną Doll. Z pozytywów: wprowadzono pierwszy wątek romantyczny, który może być najlepszym elementem serii…

Leave a comment for: "Violet Evergarden – odcinek 2"