Kakuriyo no Yadomeshi – odcinek 2

Niespodzianka! Studio Gonzo niczego na razie nie spaprało i seria zapowiada się na przyjemne patrzydło. Aoi nadal nie jest przekonana do pomysłu otwarcia własnej restauracji, ale coraz dobitniej dociera do niej, że nie ma co liczyć na pracę w gospodzie. Rozmyślania przerywa jej rumor dochodzący z głównego budynku – okazuje się, że grupa tengu nie jest zadowolona z podanych im potraw. Przy czym nie chodzi o jakość dań, bo ta jest bez zarzutu, ale o monotonię. Awanturę przerywa pojawienie się właściciela przybytku, który w raczej niekulturalny sposób informuje Aoi, że to nie jej sprawa i powinna opuścić restaurację. Urażona dziewczyna wraca więc do swojej samotni, gdzie natyka się na śpiącego wiekowego tengu, który wyraźnie przesadził z napojami wyskokowymi. Bohaterka pomaga mu, po czym częstuje go przygotowanymi przez siebie potrawami. Chyba nie muszę dodawać, że sympatyczny staruszek jest nimi zachwycony. Przy okazji wychodzi na jaw, że demon jest starym znajomym dziadka dziewczyny, dzięki czemu dowiadujemy się co nieco o sprawcy całego zamieszania. Zyskuje również protagonistka, hojnie wynagrodzona za swoją dobroć i kulinarne umiejętności…

 

 

Stawiam duży plus za to, że seria ma na siebie pomysł, który wychodzi poza pokazywanie pięknie podanego jedzenia i zachwytów nad nim. Co więcej, food porn jest na razie tylko dodatkiem, podczas gdy fabuła koncentruje się na zupełnie innych rzeczach. Aoi zyskuje nowych sprzymierzeńców w zupełnie obcym jej świecie i nadal twardo obstaje przy swojej decyzji odpracowania długu, co chyba jest trochę nie w smak mrocznemu biszowi, na razie niewychodzącemu poza schemat przystojnego buca. Oczywiście gdzieś w tle majaczy tajemnica, ponieważ wychodzi na to, że umowa dziadka Aoi z demonem to coś więcej niż tylko dług pieniężny. Generalnie widać, że to nie jest nieskomplikowana historyjka sklecona na podstawie gry, ale coś bardziej złożonego. Cały czas punktuje też bohaterka, cicha i unikająca konfrontacji, ale na pewno niepozbawiona kręgosłupa. Najsłabszym elementem pozostaje rogaty oni, który pojawia się na chwilę, stawiając wszystkich dookoła na baczność, po czym wypowiada dwa zdania i znika. Ja serio nie wiem, jak twórcy mają zamiar pokazać, że parę głównych bohaterów coś łączy (bo nieszczególnie chce mi się wierzyć, że nie dostaniemy nawet cienia romansu), ponieważ na razie orbitują wokół dwóch różnych i bardzo oddalonych od siebie planet. Cóż, anime z pewnością cierpi na brak wyrazistej i interesującej postaci męskiej, ale może wkrótce coś się w tej kwestii zmieni.

 

Technicznie jest bez większych zmian – przyzwoicie, ale bez fajerwerków. Chociaż widać, że projekty postaci straciły na dokładności i niektóre kadry są rysowane wręcz niechlujnie. Mały plus za projekty demonów nawiązujące do tradycji i dużą ich różnorodność. Czyżby tym razem klątwa Gonzo miała nie zadziałać?

Leave a comment for: "Kakuriyo no Yadomeshi – odcinek 2"