Last Period -Owarinaki Rasen no Monogatari- – odcinek 3

Odcinek trzeci, o dziwo, okazał się lepszy od obu poprzednich razem wziętych, tyle że w tym celu wyrzucił (chwilowo) motyw przewodni serii do kosza. Oto bowiem Haru i spółka udają się po raz kolejny na misję tępienia spirali, które zalęgły się w opuszczonej rezydencji w pewnej wiosce. Na miejscu bohaterowie zastają członkinie znanej już nam grupy Wiseman, które podebrały im zlecenie… By z efektownym wrzaskiem zwiać z nawiedzonego domu i po drodze zapewnić, że to, co tam siedzi, ze spiralami nie ma nic wspólnego. Cóż, Liza najchętniej ewakuowałaby się stamtąd równie szybko, jednak tym razu to Haru odpowiedzialnie stwierdza, że zadanie trzeba wykonać, na czym by ono nie polegało. Eksploracja ponurej posiadłości kończy się – jak tradycja nakazuje – rozdzieleniem towarzystwa, zaś zupełnie gdzie indziej burmistrz, który wynajął naszych bohaterów, snuje z podejrzanie realistycznie wyglądającymi panami plany budowy parku rozrywki łączącego dwie franczyzy…

  

  

Tym razem fabuła miała dobre tempo, a nadwyrężanie czwartej ściany (związane głównie z aluzjami do prawdziwej wierchuszki firmy Happy Elements oraz słynnego ładne parę lat temu horroru o pewnej bardzo, bardzo pechowej wiosce) wychodzi zgrabnie, choć niewątpliwie najlepiej będą się bawić ci, którzy wyłapią aluzje i nawiązania. Powiedziałabym, że odcinek był naprawdę zgrabny, a brak odkrywczości w wątku głównym nadrabiał ogólną nieprzewidywalnością rozwiązań, po które sięgały różne strony konfliktu. Tyle tylko, że ze spiralami to już nawet nie udawało, że ma coś wspólnego.

 

Jak rozumiem, na tym polega pomysł Last Period. Zamiast, jak zwykle w podobnych przypadkach, stworzyć produkcję w pełni osadzoną w świecie gry i traktującą poważnie zagrożenia dla bohaterów, postanowiono zrobić parodię. W dodatku opartą mniej nawet na wyśmiewaniu gatunku, a bardziej na nawiązywaniu do japońskiego przemysłu popkulturowego. Mam mieszane uczucia – z jednej strony jako kolejne „fantasy dla młodszych widzów” Last Period nie byłoby szczególnie interesującym tytułem. Z drugiej strony wspomniany wyżej humor jest miejscami dość hermetyczny dla widza spoza Japonii, a umówmy się – zarówno ja, jak i większość użytkowników Tanuki się do tej kategorii widzów zalicza. Poza tym nie cofam tego, co pisałam wcześniej – parodia czy nie, założenia świata są wprowadzane niechlujnie, z pominięciem wyjaśnień tego, co widz naprawdę powinien wiedzieć na danym etapie. Co gorsza, równie po macoszemu wprowadzono postacie, tak że w sumie odnosiłam wrażenie, że przez przypadek sięgnęłam po kontynuację czegoś i zaczynam seans od środka. Nie wiem, czy polecać. Zestawienie tego rodzaju humoru z takimi dekoracjami jest dość nietypowe, więc jeśli komuś będzie odpowiadać, to nie wykluczam, że może się nieźle bawić, a ewentualnymi niespójnościami czy niedopowiedzeniami w ogóle się nie przejmie. Ja przyznam, że seansu raczej nie planuję kontynuować. Za mało metody w tym szaleństwie jak na mój gust.

Leave a comment for: "Last Period -Owarinaki Rasen no Monogatari- – odcinek 3"