Uma Musume: Pretty Derby – odcinki 1-2

Młoda dziewczyna przybywa z prowincji do wielkiego miasta z nadzieją zrobienia wielkiej kariery – było? Było i to chyba już miliony razy, w lepszym i gorszym wydaniu. Tym, co odróżnia tę serię od innych, jest fakt, że główna bohaterka chce zostać najlepszą klaczą wyścigową, a że ma ogon, parę uroczych końskich uszu i naprawdę szybko biega, jej marzenie ma szanse się ziścić.

Pomysł wyjściowy tego anime jest naprawdę zdrowo kopnięty, choć nie takie rzeczy moje oczy widziały. Fakt, że po pierwszych dwóch odcinkach seria wydaje się całkiem dobra, jest nieco zaskakujący, bowiem nauczony doświadczeniem, nastawiłem się możliwie jak najbardziej pesymistycznie.

Młoda idolkobyłka – Special Week przybywa do wielkiego miasta robić karierę. Ma ambicję zostać najlepszą klaczką wyścigową i pewnie dopnie w końcu swego, w czym jej gorąco kibicuję. Jest pocieszna, radosna, optymistyczna, nieco nieogarnięta i zachłyśnięta tym, co zobaczyła. Tak bardzo, że podczas wizyty na torze wyścigowym zapomina o bożym świecie oraz o tym, że miała stawić się w nowej szkole… I kategorycznie polecono jej się nie spóźnić. Jej uwagę przykuwa najlepsza zawodniczka – Suzuka, która w cuglach wygrywa wyścig, a wieczorem daje show przed tłumnie zgromadzoną publicznością. Niestety cała sytuacja skutkuje nie tylko zauroczeniem, ale także pocałowaniem klamki nowej szkoły, na szczęście tylko tego dnia. Powiedzmy, że zrobienie pierwszego wrażenia w nowej klasie wyszło nieco kwadratowo, ale na szczęście szkolne koleżanki wydają się przyjaźnie nastawione.

Niestety plan dołączenia do grupy Suzuki spala na panewce już podczas pierwszego wyścigu kwalifikacyjnego, w którym mimo świetnego wyniku (po części spowodowanym obecnością jej idolki na trybunach) główna bohaterka nie zajmuje pierwszego miejsca, chociaż do końca zanosiło się na sensację. Dobry wynik Week nie pozostaje bez echa, więc zostaje on siłą i przemocą zwerbowana do teamu „Spica”, do którego niespodziewanie przenosi się także Suzuka. Bohaterka nie spodziewała się, że tak szybko stanie w boksie startowym…

…nie spodziewała się także, że zostanie współlokatorką „Cichej Suzuki” (na razie to imię dokładnie odzwierciedla jej charakter). Na razie nowe okoliczności zdają się dla głównej bohaterki spełnieniem snów. Drugi odcinek skupia się na poznawaniu szkoły i przygotowaniach do debiutanckiego wyścigu. Poznajemy nieco przeszłości Special (ciekawostką jest, że do tej chwili nie miała przyjaciół i nie znała innych klaczy). Pojawia się także jakaś tajemnica związana z jej matką, która jednak szybko zostaje wyjaśniona – jej biologiczna matka zmarła niedługo po urodzeniu dziewczyny i przekazała ją kobiecie, która obiecała, że należycie ją wychowa.

Koniec końców Special wygrywa swój pierwszy wyścig, choć jak się okazuje, to nie koniec jej kłopotów tego dnia…

Seria zapowiada się na przyjemne patrzydełko. Główna bohaterka jest ogarnięta, nie wydaje się głupia, a partnerująca jej Suzuka nie jest beznamiętną kłodą, tylko też okazuje się mieć charakter. Pozostałe liczne bohaterki drugoplanowe nie miały szansy należycie się zaprezentować, ale stanowią barwne i różnorodne tło. Nawet trener okazał się sympatyczny, a humor (skupiający się m.in. na jego cierpieniach związanych ze starą prawdą, że do konia nie podchodzi się od tyłu) jest sprawnie wpleciony i autentycznie bawi. Oprawa audiowizualna jest z górnych stanów stanów średnich i w zasadzie te dwa odcinki nie zawierały niczego, co by mnie odrzuciło. Nic, tylko czekać na kolejny odcinek – liczę też zdecydowanie na mały romansik między główną parą.

Leave a comment for: "Uma Musume: Pretty Derby – odcinki 1-2"