Wakaokami wa Shougakusei – odcinek 1

Dwunastoletnią Oriko – Okko – poznajemy, gdy jedzie zamieszkać na stałe ze swoją babcią. Powód niestety jest smutny, ponieważ rodzice dziewczynki zginęli w wypadku samochodowym. Na szczęście babcia, elegancka i bardzo tradycyjna starsza dama, przyjmuje ją z otwartymi ramionami, zaś nowym domem ma być ryokan – tradycyjny japoński pensjonat przy gorących źródłach. Okko, jak łatwo zgadnąć, nie ma specjalnej ochoty skakać z radości, jednak chwilę przygnębienia przerywa jej niespodziewany gość – duch chłopca mniej więcej w jej wieku. Zaraz. Duchy nie istnieją, prawda? Ten pogląd Okko musi szybko zweryfikować, ponieważ Makoto Tateuri – Uribo – jak na porządną zjawę przystało potrafi lewitować i przenikać ściany, a przy tym jest przeszczęśliwy, że wreszcie trafił się ktoś, kto go widzi i słyszy. Nowa znajomość okazuje się tylko o tyle kłopotliwa, że wykłócanie się z niewidzialnym dla reszty świata chłopakiem może doprowadzić otoczenie do fałszywych wniosków. Innymi słowy babcia (oraz reszta personelu) nabiera przekonania, że Okko marzy o zostaniu tytułową wakaokami, młodą gospodynią, czyli przyszłą właścicielką ryokanu.

  

 

No proszę, raz jeden nie pomyliłam się w przewidywaniach – Wakaokami wa Shougakusei okazało się dokładnie takie, jak przypuszczałam. Zapowiada się prosta, pełna wdzięku seria dla dzieci, czyli dokładnie to, co bardzo lubię oglądać. W dodatku emanująca ciepłem i mimo wszystko optymizmem. Może trochę razić tragedia jako pomysł na zawiązanie fabuły, ale można powiedzieć, że coś przecież trzeba było wymyślić – zresztą może to bliski kontakt ze śmiercią sprawił, że Okko widzi duchy? Zobaczymy, czy się tego dowiemy, bo następny odcinek skupi się raczej na eksplorowaniu życia w nowej szkole.

 

Pod względem graficznym jest oszczędnie, ale ładnie. Podobają mi się trochę staroświeckie projekty postaci, a także zróżnicowanie wiekowe obsady – wbrew pozorom nie aż takie częste. Podobają mi się także tła, bardzo ładnie oddające zarówno pejzaże, jak i wnętrza pensjonatu. Nie podoba mi się komputer wykorzystywany do animowania samochodów i innych pojazdów, ale na to się wiele nie poradzić.

 

Leave a comment for: "Wakaokami wa Shougakusei – odcinek 1"