Aguu -Tensai Ningyou- – odcinek 3

Jeśli ktoś wierzy, że po dwóch koszmarnych odcinkach w trzecim seria nagle zmieni się w coś oglądalnego, to się bardzo rozczaruje… Chociaż, gdyby całą historię opowiedzieć z zupełnie innego punktu widzenia, to może nawet dałoby się to oglądać. Ale główną bohaterką zdecydowanie musiałaby być Machi, bo mimo iż kreuje się tu ją na antagonistkę, to ja co najwyżej widzę mocno zagubioną antybohaterkę, która w końcu odkryła, że jej najlepsza przyjaciółka to tchórzliwa debilka… Ale że historię przedstawia się z perspektywy Ai… No cóż.

Cały odcinek łazimy bez celu wraz z protagonistką po mieście w poszukiwaniu Machi… Znaczy, no tego, wiecie, Ai zostawiła swoją unieruchomioną koleżankę w morzu ognia i nie przyszło jej do głowy, żeby szukać jej po szpitalach i tym podobnych. Za to przez dłuższą chwilę stoi w pustej sali baletowej i się zastanawia, gdzie też jej grillowana przyjaciółka mogła się podziać… Dziewczyna oczywiście bezgranicznie wierzy zupełnym nieznajomym (którzy zresztą przyczynili się do spalenia Machi i nie przejawiają żadnej skruchy), że na pewno uratowała ją magia, a w ogóle, już sam fakt, że miała w sobie diabelską lalkę świadczy o tym, że na pewno stała się zła do szpiku kości i właściwie nie było tam czego ratować. Pożal się Borze Szumiący „wybawcy” następnego dnia wyruszają w podróż, aby ratować kolejne lalki. Czy może raczej siać coraz większe zniszczenie? Nie, nie, są oni jedyną nadzieją biednych marionetek (Panie, uchowaj…). I oczywiście wystarczy łzawa przemowa, żeby przyjąć głupią i naiwną nastolatkę do teoretycznie tajnego i elitarnego grona. Taaaa, a świstak siedzi…

Tymczasem Machi zostaje uratowana przez Głównego Złego, czyli Krawca, celem wydobycia z niej informacji na temat pożaru, który strawił całą… Giełdę(?). Zabiera się on jednak do tego od d… tyłka strony, bo poparzoną ofiarę dobrze byłoby umieścić w komorze hiperbarycznej, a nie obwiązywać bandażami i kłaść w gabinecie luster, aby zafundować jej najmilszą z możliwych pobudek. Tym bardziej, że jakakolwiek magia zostaje tu zastosowana dopiero pod koniec odcinka… Ale nie, Krawiec miał wizję i dlatego dziewczyna musiała trochę pocierpieć… Acz mam wrażenie, że z powodu braku jakiejkolwiek pomocy medycznej prędzej wyzionęłaby ducha niż obudziła się wściekła i żądna zemsty. Znaczy, te emocje byłyby jak najbardziej zrozumiałe, ale pewnie zajęłoby jej chwilę zorientowanie się, gdzie jest i co się właściwie stało… Tak czy siak, delikwentka imponuje Mistrzowi Krawcowi, który robi z niej Krawcową. Tym sposobem Machi dołącza do grona nie tylko wykorzystującego diabelskie lalki, ale również je tworzącego. Oj, widać, że prawdziwa „przygoda” zaczyna się dopiero teraz… Przynajmniej w teorii…

Cóż, fabuła jest skrajnie durna, a główna, ekhem, bohaterka jest tak tragicznie napisaną postacią, że aż szkoda słów. I nie mam tu na myśli tragizmu postaci, opis odnosi się do jakości… Zresztą, reszta „pozytywnych” bohaterów wcale nie prezentuje się lepiej. Ci źli też… W sumie to cała obsada nadaje się do wyrzucenia. Chociaż w przypadku Machi wystarczyłoby niewiele subtelnych (to słowo jest twórcom obce) zmian, żeby coś z tego wyszło. Ale to zwyczajne gdybanie, bo w praktyce otrzymujemy kolejną zupełnie niestrawne, pretensjonalne i po prostu durne chińskie anime. Sama znam kilka bardzo dobrych chińskich komiksów, które są nawet popularne. Dlaczego ich nikt nie ekranizuje, tylko sięga się po chały, które są w dodatku tak słabo animowane? Od strony technicznej jedyna przyzwoita rzecz to ending, reszta nadaje się tylko na śmietnik.

Leave a comment for: "Aguu -Tensai Ningyou- – odcinek 3"