Hanebado! – odcinek 2

Kontynuacja z poprzedniego odcinka – Nagisa i Ayano rozgrywają mecz o to, czy Ayano dołączy do klubu. Jak można łatwo przewidzieć, nadal jest znacząco lepsza od Nagisy, i z łatwością prowadzi. Jednak przebłysk wspomnienia z jakiegoś meczu sprawia, że przerywa grę i odmawia wstąpienia do klubu. Niestety, ku jej zaskoczeniu, Elena bierze sprawy we własne ręce i deklaruje, że będzie ich menedżerem, co stawia Ayano w sytuacji bez wyjścia. W ten sposób klub badmintona zyskuje dwie nowe członkinie.

 

Następnie mamy zwykłe zajęcia klubowe – trener wyznacza zadania, rozstawia pary na treningi, i, w przypadku Ayano, straszy ją wizjami zwycięstwa na olimpiadzie. Oczywiście dostaje w łeb od Eleny (znów),  ale ta ku niezadowoleniu Ayano się z nim zgadza, i mówi, że nie wolno jej marnować talentu, więc w badmintona ma grać. W trakcie treningów oczywiście jest pot, wysiłek i zgrzytanie zębów, oraz dalsze dołowanie się Nagisy, gdy trener jej wytyka, że jest za bardzo skoncentrowana na sobie i nie zauważa działań partnera. W końcu proponuje jej pojedynek, po którym dokładnie jej uświadamia, co ją blokuje i co sprawia, że jest tak wkurzona. Skutkiem tego Nagisa wraca do równowagi, przeprasza klub za swoje zachowanie i wszyscy radośnie trenują do zawodów. Erm…

 

No dobrze, należy przyznać, że wyjaśniono, dlaczego Aragaki zachowuje się tak, a nie inaczej, i skąd jej się to wzięło. Jednak niektórych może razić prawie błyskawiczne – bo przez niecałe pół odcinka w sumie – rozwiązanie problemu, łącznie z analizą przyczyn, skutków i zaproponowanym rozwiązaniem, oraz konkluzją. Z drugiej strony, jeśli równie szybko rozwiąże się problem Ayano, to widz będzie mógł się cieszyć rozgrywkami – a trzeba przyznać, że akurat to się im udało świetnie zrobić.

 

Leave a comment for: "Hanebado! – odcinek 2"