Island – odcinek 3

Otwierająca odcinek scena na plaży z Setsuną obrywającym za niewinność od Karen i Sary wydaje się okrutnie sztampowa, okazuje się jednak pierwszym krokiem planu mającego na celu wywabienie Rinne z domu za dnia. Plan – o dziwo – skutkuje nie tylko całkiem udanym epizodem komediowym, ale i pojawieniem się panny Ohara, która daje się w końcu przekonać, że nie cierpi na dręczącą wyspę chorobę. Zabawę na plaży przerywa jednak niepokojący wypadek, gdy Rinne mdleje na widok Setsuny i dziewcząt zamierzających otworzyć drzwi starej szopy. Czemu to wywołało u niej atak paniki? Wyjaśnienie, którego udziela później Setsunie, niewiele w sumie tłumaczy…

 

Resztę odcinka zajmuje przeskok czasowy do końca wakacji i epizod – a raczej jego początek – którego bohaterką jest dla odmiany Karen. Dziewczyna chce uciec z wyspy i odnaleźć matkę – ale czy naprawdę, gdyby jej zależało, nie zrobiłaby tego już dawno? Czy chodzi tylko o zrobienie na złość despotycznemu ojcu? Byłoby to aż dziwne, gdyby problemy Karen faktycznie okazały się tak przyziemne w porównaniu z Rinne i Sarą, prawda?

 

Tak jak pisałam wcześniej, oryginalna gra liczy kilkadziesiąt godzin, więc nie jestem pewna, czy obecne tempo wydarzeń nie zemści się później, ale muszę powiedzieć, że ponownie było bardzo dobre. Epizod na plaży, pozornie mało istotny, miał ogromną wartość o tyle, że przekonująco i z wdziękiem ukazywał relacje między bohaterami – nie tylko na linii Setsuna – każda z dziewcząt, ale pomiędzy dziewczynami. To ma znaczenie, ponieważ ekranizacje, które koncentrują się na istotnych wydarzeniach i omijają tego rodzaju sceny jako wypełniacze, sprawiają wrażenie wyrywkowych, zaś postacie stają się sztywne i sztuczne. Tutaj bez trudu można kibicować bohaterom, tym bardziej, że Setsuna jakoś tam stara się badać tajemnice wyspy, a nie tylko czeka, aż scenariusz sam podsunie mu rozwiązania.

Z drugiej strony nieprzekonanych chcę ostrzec, że pierwowzór, czyli gra, gdzie oprócz odkrycia tajemnicy chodzi także o nawiązanie… hm… bliższej znajomości z jedną z dziewczyn, nie daje o sobie zapomnieć. Aż za wyraźnie widać, które sceny i wydarzenia mają popychać akcję w określonym kierunku i uczciwie powiem, że trochę szkoda o tyle, że główny wątek doskonale by się obronił i bez takich atrakcji. Z drugiej strony, tak jak pisałam wcześniej, adaptacje tego rodzaju visual novel stały się teraz o wiele rzadsze niż dawniej, więc seria ma pewien urok odmienności, przynajmniej na tle swojego sezonu. A to już jakaś rekomendacja.

 

Leave a comment for: "Island – odcinek 3"