Shichisei no Subaru – odcinek 1

Gracze z popularnej gry MMORPG (a w sumie to VMORPG) Union mają za zadanie tylko przeżyć – jeśli ich HP spadnie do zera, zostają automatycznie wylogowani i nie mają już szansy na powrót.  A tak poza tym to mogą sobie w tym fajnym, fantastycznym, wirtualnym świecie robić co dusza zapragnie – czyli wszystko to, co robią gracze MMORPG. W grze jest sobie drużyna zwana Subaru, której gracze tak dobrze się dogadują, że praktycznie wszyscy ich znają i podziwiają.  W realu też są przyjaciółmi i uczniami, uwaga, podstawówki. Jednak jak to młode, to i głupie trochę, bo jako że ostatni quest wyszedł im super, postanawiają uderzyć wyżej i szarpnąć się na nowy, świeżo dodany, którego jeszcze nikt nie przeszedł, z supertrudnym przeciwnikiem. Oczywiście przedtem przyrzekają sobie, że zawsze będą razem i że będą przyjaciółmi, cokolwiek by się nie stało… Haha, że tak cynicznie powiem.

 

Niestety, okazuje się, że quest jest za trudny, i pomimo planowania, świetnej drużyny, i generalnie dobrego porozumiewania się, ginie im postać – ważna dla drużyny, ważna też, jak się okazuje dla bohatera i jednego z przyjaciół. No dobra, postać zginęła, ale to nie powód, żeby unikać porozmawiania z resztą w prawdziwym życiu. Całe towarzystwo (z wyjątkiem jednego, co z zagranicy jest), udaje się pod dom Asahi gdzie się okazuje, że… koleżanka po wirtualnym zgonie umarła na serce. Tak naprawdę. Mamy potem pogrzeb, głosy mówiące, że to nie przez grę i że policja sprawdziła, ale firma zamknęła wszystkie konta, a na koniec, jako wisienkę na torcie, obwinianie bohatera przez innych o to, że to jego wina.

Mija lat sześć, bohater, czyli Haruto, nadal się obwinia o śmierć przyjaciółki i generalnie oddaje się apatycznemu kontemplowaniu świata. Na swoje nieszczęście ma też telefon, na który dzwoni do niego kolega ze szkoły i usilnie namawia do zalogowania się do najnowszej wersji gry, nazywanej Re’Union. W sumie Haruto nie musi nic robić, ale potrzebują trzeciej osoby do questa i mu bardzo zależy i czy mógłby być takim dobrym kolegą. Myk jest taki, że do nowej wersji mogą się zalogować tylko ci, którzy mieli konto w starej oraz mają specjalną zdolność „sense” – jak jej nie masz, to cię system odrzuca. A jeśli będziesz dobry w grze, to możesz zdobyć prawdziwe stypendium i nawet dostać się do zarządu! Nie wiem, jak bohaterowi, ale mnie to zdecydowanie śmierdzi na kilometr…

No cóż, Haruto w końcu się zgadza, przyłącza się do kumpla i jego znajomej – którzy notabene okazują się kompletnymi nowicjuszami i tylko dlatego go potrzebowali, bo nikt w ich gildii nie chciał się z nimi zadawać – i wyrusza z nimi na quest. Jak łatwo się można domyślić, to głównie on odwala brudną robotę, a na końcu drogi to jemu każą otworzyć skrzynię ze skarbem (bo pułapki i takie tam – ta wersja gry też jest bezlitosna, jak umrzesz w grze, to ci kasują konto, a że dostęp jest po skanie tęczówki… to nie zhakujesz, oj nie). Skarb natomiast okazuje się nietypowy – albowiem w skrzyni śpi znajoma panienka.

 

Anime jest adaptacją kolejnej light novel o rzeczywistości wirtualnej, gdzie bohaterowie będą musieli… no właśnie, co będą musieli? Bić się w drużynie z potworami, robić questy, zwiedzać świat? Walczyć z Systemem? Rozwiązywać Tajemnicę? Dogadywać się ponad uprzedzeniami? Było, było, było… Chwilowo mamy traumę z przeszłości, buga w rzeczywistości wirtualnej, „bohatera takiego jak ty”, kilka irytujących postaci i podejrzaną grę. Pierwszy odcinek służy oczywiście wprowadzeniu bohaterów, ale nie wywarli na mnie zbyt pozytywnego wrażenia – może temu, że mimo starszych awatarów zachowywali się jak dzieci, którymi w sumie byli, czyli nieodpowiedzialnie. Ale z drugiej strony udało się twórcom w drużynie zrobić czworokąt pseudoromantyczny, co naprawdę, biorąc pod uwagę, że bohaterowie nie byli w wieku swoich starszych avatarów, sprawiało dziwne wrażenie. Co do świata – nic nowego pod słońcem, typowy dla RPG, questy, wirtualne menu,  zaklęcia i bossowie z folderu „komputerowe”, a w realu bohater ma od sześciu lat traumę i nikt z nim o tym nie rozmawia. Zobaczymy, co będzie dalej.

Leave a comment for: "Shichisei no Subaru – odcinek 1"