Sunohara-sou no Kanrinin-san – odcinek 2

Ten odcinek jeszcze wyraźniej niż poprzedni podzielony jest na dwa niepowiązane epizody. Pierwsza połowa upływa na przygotowaniach do szkolnego dnia sportu, w trakcie którego Aki, decyzją Yuzu, ma wziąć udział w wyścigu – oczywiście razem z Ayaką, bo jakże inaczej? To wymaga wspólnych ćwiczeń w celu uzyskania odpowiedniej synchronizacji, ale za to w końcu mamy okazję zobaczyć szkołę… A nie, guzik. Mamy okazję zobaczyć przygotowania i dużo machania cycem.

 

 

Druga część odcinka zaczyna się od przerażającego potwora, z którym radę daje sobie dopiero Ayaka, co w pozostałych mieszkankach pensjonatu budzi pytanie, czy ich gospodyni w ogóle ma jakiekolwiek słabości. Aki, wysłany z misją ich wybadania, towarzyszy Ayace na zakupach, ale ani bezpośrednia obserwacja, ani też wspólne oglądanie horroru, nie dają odpowiedzi na to palące pytanie. Czy pada ona w końcówce, czy też jest to kolejny wybieg Ayaki w celu pomiętoszenia ulubionej zabawki – cóż, tego się nie dowiemy.

 

 

No dobrze, nie będę się ponownie pastwić nad niestosownością pokazanego fanserwisu w sytuacji, gdy jego „dostarczycielem” jest pełnoletnia kobieta, a „odbiorcą” – wyraźnie nieletni chłopiec. Powiedzmy, że jeśli komuś to przeszkadzało (a nie zobowiązał się do zajawkowania), to rzucił tę serię po pierwszym odcinku. Gorzej jednak, że Sunohara-sou no Kanrinin-san jest serią przeraźliwie wręcz miałką i pozbawioną treści. Oba epizody miały ślimacze tempo, zaś zaprezentowany w nich humor był już nawet nie tyle powtarzalny, co po prostu monotonny. Wszystkie postaci są tu zaprogramowane na bardzo określony zestaw zachowań – w szczególności trzy członkinie szkolnego samorządu, przy każdym ich pojawieniu się na ekranie można w zasadzie stuprocentowo przewidzieć, co zrobi któraś z nich. Główny bohater jest nijaki, a poza tym można dojść do wniosku, że upragnionej „męskości” brakuje mu nie z powodu warunków fizycznych tylko ogólnego rozmemłania (i nie, wiek nie stanowi tu usprawiedliwienia, najwyżej okoliczność dodatkowo obciążającą). Ayaka jest dodatkiem do swojego biustu… I może lepiej niech nim pozostanie, bo jakakolwiek próba analizy jej charakteru mogłaby doprowadzić do niewygodnych w świetle prawa wniosków.

Zobaczymy, co pokaże odcinek trzeci… Nie no, kogo ja oszukuje. Wiem, co pokaże odcinek trzeci: biust Ayaki w całej jego nieanatomicznej okazałości.

Leave a comment for: "Sunohara-sou no Kanrinin-san – odcinek 2"