Anima Yell! – odcinek 2

Drugi odcinek upływa przede wszystkim na treningu i przekonywaniu Uki, by dołączyła do (jeszcze nieutworzonego oficjalnie) klubu chirliderek. Przyjaciółka Kohane co prawda cieszy się, że ta znalazła w końcu coś, co naprawdę lubi, ale kompletnie nie widzi w tym zajęciu siebie. W końcu paradowanie w kusych spódniczkach przed publicznością jest trochę krępujące. Zwłaszcza, jeśli owe kuse spódniczki zostały zamówione w sklepie z gadżetami erotycznymi, jak to zrobiła Kohane.

Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to Hizume nie ma zamiaru odpuścić nowej koleżance. Uświadamia dziewczynę, że przede wszystkim muszą zacząć od podstaw, to jest od zbudowania wytrzymałości, tak potrzebnej potem w ćwiczeniach typowo czirlidingowych. I choć daleko temu do jakiegoś spartańskiego treningu, to Kohane i tak ledwie daje radę. Jest przy tym zawiedziona, że nawet przez moment nie robią niczego typowego dla tego sportu. Żadnych pomponików, żadnych wyskoków, nie ma nawet prób okrzyków. Zdecydowanie nie tak to sobie wyobrażała.

Kiedy Kohane skarży się Uki na zbyt intensywny, a przede wszystkim nudny, trening, ta postanawia zainterweniować. Nie, żeby faktycznie uważała, że ćwiczenia Hizume są takie ciężkie, ale uważa, że dobrze by było od czasu do czas zrobić coś bardziej motywującego, bo inaczej Kohane może się zniechęcić. W obawie przed tym, że znowu zostanie sama, starsza z dziewczyn postanawia, że tym razem zamiast treningu fizycznego w ramach zajęć klubowych będą robiły pomponiki. W to zajęcie zaangażowana zostaje także Uki, w końcu to był jej pomysł, by tym razem zrobić coś innego.

A stąd już tylko jeden krok do przekonania nastolatki, by dołączyła do klubu czirlidingu. Kohana bardzo stara się ją uświadomić, jak fajne jest to zajęcie, ale z jej starań w sumie niewiele wynika. Dopiero mały pokaz w wykonaniu Hizume sprawia, że Uki zostaje oczarowana tym sportem. Jest już więc ich trójka i jeśli wierzyć openingowi, do zebrania pełnej ekipy brakuje jeszcze tylko dwóch dziewczyn.

Nadal wygląda to jak bardzo przeciętna seria z rodzaju opowieści o słodkich dziewczątkach robiących słodkie rzeczy. Nic wybitnego, ale fanom gatunku powinno przypaść do gustu. Niestety Kohane to wyjątkowo irytujący typ głównej bohaterki – jest niezbyt rozgarnięta, naiwna, niezdarna, a przy tym bardzo głośna i energiczna. Na szczęście jej koleżanki posiadają znacznie więcej zdrowego rozsądku, co jakoś równoważy jej głupotę. Czirlidingowi poświęca się tu tylko tyle czasu, byśmy nie zapomnieli, jaki jest motyw przewodni tej serii. Aczkolwiek miło było zobaczyć, że w ramach treningu dziewczyny nie będą tylko wymachiwały sobie wesoło pomponikami, a faktycznie poświęcą ten czas także na przygotowanie fizyczne.

Leave a comment for: "Anima Yell! – odcinek 2"