Irozuku Sekai no Ashita kara – odcinek 1

Apatyczna i zamknięta w sobie nastoletnia Hitomi od jakiegoś czas straciła zdolność widzenia kolorów. Nie jest to przypadłość, jaką mogłaby wyleczyć medycyna – najprawdopodobniej należałoby ją przypisać działaniu magii. Co magia popsuła, magia może też naprawić. Przynajmniej tak uznaje babcia protagonistki, która bez pytania o zgodę i prawie bez uprzedzenia wysyła wnuczkę kilkadziesiąt lat w przeszłość, do roku 2018. Hitomi, pozbawiona wsparcia współczesnej sobie technologii, jest kompletnie zagubiona, a do tego miejsce „lądowania” okazuje się dość niefortunne – dziewczyna znajduje się bowiem w pokoju kompletnie obcego chłopaka. Ucieka stamtąd niezauważona przez niego (za to zauważona przez jego kolegów oraz licznych sąsiadów) i ostatecznie, z niewielką pomocą przyjaznych tubylców, dociera do swojego rodzinnego domu, w którym mieści się także sklep magiczny. Dom stoi na swoim miejscu, w sklepie zaś Hitomi spotyka swoją praprababcię oraz prababcię. Babcia, która wysłała bohaterkę w podróż w czasie, w roku 2018 jest jej rówieśnicą i… wyjechała do Anglii. Na szczęście obie obecne panie bez większych problemów wierzą dziewczynie i przygarniają ją pod swój dach. Nie zmienia to faktu, że Hitomi nie ma pojęcia, po co właściwie znalazła się w przeszłości i co ma dalej robić…

 

 

Ta seria to P.A. Works w stanie czystym, destylat tego, w czym studio się od kilku lat specjalizuje, czyli słodko-gorzkich opowieści utrzymanych w klimacie realizmu magicznego. Jeśli ktoś miał z nimi już wcześniej do czynienia, to wie, czego się spodziewać – i w sumie wie chyba, czy w ogóle warto sięgać po tę serię. Plusy i minusy pozostają bowiem bez większych zmian i zaskoczeń.

 

Zacznijmy zatem od plusów: po pierwsze, jest to rzecz śliczna. Cyzelowane krajobrazy, gra świateł, kadrowanie – wszystko to jest na najwyższym poziomie, a jeśli dorzucić ładne projekty postaci obdarzonych bogatą mimiką, dostajemy tytuł, który jest po prostu cukierkiem dla oka. Zgrabnie wprowadza się także widza w świat przedstawiony. Nie dostajemy wykładu, czym jest magia, ale pierwsza scena z podróżą w czasie oraz późniejsza w sklepie magicznym (plus przemyślenia bohaterki) potrafią jasno zademonstrować bez zbędnego gadania, jakie miejsce magia zajmuje w tym świecie. Podobnie nie musimy wysłuchiwać o wszystkich różnicach w poziomie technologii – zagubienie Hitomi, bezskutecznie próbującej otworzyć okno, mówi dostatecznie wiele. Gdzieś tam pomiędzy znajduje się miejsce na wprowadzenie dalszych postaci i pobieżne nakreślenie ich relacji. Trzeba powiedzieć, że odcinek wykorzystuje czas co do minuty, a mimo to nie sprawia wrażenia przeładowanego informacjami.

 

Co nie zmienia faktu, że trzeba do tego cierpliwości albo stosownego zawieszenia niewiary. Wycofanie i nieśmiałość Hitomi to jedno, ale jej bierność i apatia mogą wystawić widza na ciężką próbę. Poczynając od kompletnego braku przekonania, z jakim próbuje się sprzeciwić podróży w czasie, po jej zachowanie w „nowym” świecie – trudno w jej postępowaniu dopatrzeć się jakiejś spójnej logiki czy systematycznego badania nowej sytuacji. Od razu mówię, że nie zamierzam jej nazywać „nierealistyczną”, po prostu stwierdzam, że nie każdemu taka bohaterka będzie odpowiadać. Jest też jeszcze coś, co zauważyłam już kilkakrotnie w podobnych seriach tego studia – nie umiem tego do końca sprecyzować, ale nie potrafię otrząsnąć się z wrażenia, że w relacjach pokazanej grupy bohaterów jest coś odrobinę sztucznego, jakby byli bardziej aktorami odgrywającymi przypisane role (nawet z uczuciem) niż faktycznymi ludźmi. Dla porównania, w przypadku pierwszego odcinka Seishun Buta Yarou wa Bunny Girl Senpai no Yume o Minai (które też „rozbija” zwyczajną codzienność niezwykłymi zjawiskami) takiego wrażenia nie miałam.

W przypadku serii oryginalnych zasada trzech odcinków to zazwyczaj dobra zasada, ale powiedziałabym, że już teraz da się stwierdzić jedno. Jeśli podobały Wam się – powiedzmy – Glasslip i/lub Nagi no Asukara, to jest ogromna szansa, że w Irozuku Sekai no Ashita kara zakochacie się od pierwszego wejrzenia. Jeśli do tamtych tytułów podchodziliście z rezerwą, podejrzewam, że na ten zareagujecie podobnie.

Leave a comment for: "Irozuku Sekai no Ashita kara – odcinek 1"