Kishuku Gakkou no Juliet – odcinek 2

Drugi odcinek, podobnie jak pierwszy zaczyna się ustawką pomiędzy Zachodem a Touwą; różnicą zasadniczą jest to, że tym razem Romio o mało co się nie demaskuje, robiąc słodkie oczy do swojego śmiertelnego wroga. Na szczęście udaje się mu wyciągnąć ją podstępem i spróbować porozmawiać. Niestety, jego wyobrażenia szybko zderzają się z rzeczywistością – nie ma skakania wspólnie za rączkę pośród kwiatków, trzeba udawać, że się pierze wroga, żeby się nie zdradzić przed kolegami.

 

 

Nasz bohater jednak wpada na genialny pomysł – podaruje ukochanej coś szczególnego, ale po dokładnym zbadaniu sprawy (rozpytanie podstawówki o to, co się daje ukochanym na Zachodzie) to także okazuje się trudnym zadaniem – trzeba kupić różaniec, wspiąć się na okno i w końcu wydukać to, co się czuje. Na skutek niefortunnego zbiegu okoliczności (zwanego Scott), to także kończy się niepowodzeniem oraz grubszą rozróbą, w której obrywają wszyscy, bez względu na kolor mundurka.

 

Na szczęście w drugiej połowie odcinka bohaterom udaje się w końcu udać na randkę – oczywiście w przebraniu, jednak Los chyba ma jakieś porachunki z Romio, bowiem i to nie idzie tak, jak planował. Większość czasu spędza więc na irytowaniu się, że ponownie wyobrażenia mu się z rzeczywistością nie zgadzają.

 

Generalnie drugi odcinek nastrojem się nie różni od poprzedniego, a fabuła raczej nie odbiega od tego, co typowe dla serii szkolnej z bohaterem, któremu na przeszkodzie w wyznaniu miłości stają nieoczekiwane i głupie przeszkody. Są też piąte koła u wozu (Scott i Hasuki), wredni koledzy, anonimowy tłum oraz zbyt domyślne koleżanki – jeszcze nie wiadomo, na ile wredne. Gdzieś w tle pobrzmiewają nadal niepokojące akcenty, jednak chwilowo mamy głupiutką komedię o tym, że on chce dobrze, ale mu nie wychodzi, a ona jakby nie chce, ale docenia. Cóż, zobaczymy, co będzie dalej.

Leave a comment for: "Kishuku Gakkou no Juliet – odcinek 2"