Yagate Kimi ni Naru – odcinek 1

Yuu Koito jest zwyczajną, świeżo upieczoną licealistką. Skrycie marzy o pierwszej miłości, a bardziej otwarcie próbuje zdecydować się, do którego z klubów przystąpić. Za namową nauczyciela decyduje się wziąć udział w pracach szkolnego samorządu. Próbując trafić z pomocą mapy do budynku samorządu, staje się świadkiem typowo japońskiego (czyt.: wybitnie nieromantycznego) wyznania miłości z cyklu: „kocham cię, czy będziesz ze mną chodzić”. Adresatką wyznania okazuje się śliczna Touko Nanami, członkini samorządu.

Następnego dnia Yuu jest równie podekscytowana, jak zaskoczona faktem, że nowa, starsza koleżanka wywarła na niej tak ogromne wrażenie. Niespecjalnie pomaga jej rozmowa z koleżankami, a przy okazji kolejnego spotkania z Touko okazuje się, że obie mają ze sobą coś wspólnego. Jak ujmuje to Touko, do tej pory nigdy nie zdarzyło się aby jej serce mocniej zabiło, podczas gdy ktoś wyznawał jej swoje uczucie, co idealnie pasuje do tego czego doświadczyła Yuu.

Yuu ewidentnie nie może się pozbierać po poznaniu starszej koleżanki. Następnego dnia biegnie do siedziby samorządu, licząc na spotkanie z nią, i szczęśliwie tego dnia ma okazję spędzić z nią więcej czasu, bowiem są same. Jest to doskonała okazja do rozmowy, podczas której młodsza dziewczyna zwierza się starszej i opowiada o tym, jak jej wieloletni przyjaciel wyznał jej w końcu swoją miłość. Niestety nie poczuła się wtedy tak, jak tego oczekiwała, i nie potrafiła sobie z tym poradzić. Dzięki wsparciu Touko zbiera się w końcu na odwagę i odmawia chłopakowi. Ale najbardziej zaskakujący moment tego dnia następuje, kiedy starsza koleżanka wyznaje niespodziewanie Yuu, że zakochała się w niej.

Ewidentnie mamy tutaj całkiem dojrzałą opowieść o uczuciu dwojga ludzi w wydaniu shoujo-ai. Odetchnąłem z ulgą po seansie odcinka, bowiem twórcy ewidentnie wiedzą, jak zainteresować widza oraz podejść ambitnie i bez przedramatyzowania do tematu. Jeśli nic się nie zmieni, to dostaniemy (w końcu) przyjemną, ciepłą i niosącą ładunek emocjonalny historię rozkwitającej miłości. Na uznanie zasługuje fakt, że obie bohaterki oraz wszystkie poznane do tej pory postacie drugoplanowe nie są kukiełkami pałętającymi się po ekranie i zachowują się w miarę adekwatnie do swojego wieku. Interesująca może być kwestia osobowości Touko która to ewidentnie ma dwa oblicza. Niezwykle ładna jest oprawa graficzna z mnóstwem detali w tłach i ładnym, nieprzesłodzonym rysunkiem postaci. Twórcy całkowicie zrezygnowali z elementów ecchi na rzecz skupienia się całkowicie na emocjach i mam nadzieję, że ta tendencja zostanie utrzymana. Zobaczymy, co przyniosą kolejne odcinki, ale na tę chwilę jestem bardzo pozytywnie nastawiony do Yagate Kimi ni Naru.

Leave a comment for: "Yagate Kimi ni Naru – odcinek 1"