Egao no Daika – odcinki 3-4

Łomatulu, jeśli zaledwie kilkoro żołnierzy Imperium tak łatwo może się dostać do wrogiego miasta, rozprawić się z ochroną, zabrać generator energii i wysadzić przy okazji ważny strategicznie obiekt (tu: magazyn zapasów, a w zasadzie chyba tylko sałaty. Chyba że to kapusta była…), to Królestwo już dawno powinno wywiesić białą flagę, a nie tracić niepotrzebnie ludzi, których według szacunków zginęło ponad piętnaście tysięcy. Ja serio nie wiem, jak to ma działać: w starciach z wrogiem nawet najnowsze modele robotów nie dają sobie rady, ale ewakuacja ludności udaje się idealnie (na piechotę!). Chyba że to podkolorowany obraz dla pogrążonej w żałobie księżniczki…

O dziwo drużyna Stelli Shining generalnie działa skutecznie i jak na warunki tego anime bardzo profesjonalnie, a jej członkowie mają mózgi i z nich korzystają. A jak prezentuje się druga protagonistka? Cóż, to w sumie pusta skorupa, której uśmiech jest maską i właściwie nic nie znaczy (tak przynajmniej mówi opis na stronie oficjalnej). Nie jest może szczególnie głębokie, ale ma potencjał, chociaż ten uśmiech z openingu i mroczne widmo słodyczy nie wyglądają dobrze… Że ma tragiczną przeszłość, to chyba nikogo dziwić nie powinno… Ale przyznam, iż czwarty odcinek zafundował widzom całkiem ciekawą niespodziankę. Serio, zastanawiam się, jak to rozwiążą, bo w połączeniu z historią niańki księżniczki to chyba najciekawszy z dotychczasowo zaprezentowanych wątków. A, no i była też mowa o tym, jak to kiedyś oba państwa w zgodzie pracowały nad nowym wynalazkiem, ale pojawili się zamaskowani źli, król i królowa Soleil wylecieli w powietrze i uratował się zaledwie jeden ambulans ludzi (ta scena akurat była przekomiczna), więc stosunki dyplomatyczne diabli wzięli… Chociaż tak się zastanawiając… jeśli od tak dawna Królestwo oraz Imperium miały sobie za złe tamtą eksplozję, to jakim cudem wcześniej nie wybuchła wojna? A jeśli działania zbrojne faktycznie trwają od tak dawna, to jakim cudem przy tak dyskusyjnych umiejętnościach strategicznych co ważniejszych Soleilczyków (tak to się by pisało?) nie doszło jeszcze do kapitulacji królestwa? Tego pewnie się nie dowiemy…

Cóż, na przestrzeni tych dwóch odcinków wydarzyło się sporo absurdalnych rzeczy, ale z drugiej strony są też elementy momentami nawet mile zaskakujące, aczkolwiek prowadzące do nich decyzje zwykle nie mają nic wspólnego ani z logiką, ani ze zdrowym rozsądkiem. O dziwo, łopatologiczna próba pokazania, że oddziały z drugiej strony granicy też mają ludzkie odruchy, nie wypadła tak łopatologicznie, bo to bardziej wyglądało jakby działali oni samolubnie, chcąc oszczędzić sobie wyrzutów sumienia niż w pełni altruistycznie. W sumie robotę wykonali, wrogów sprzątnęli, a dzieciaki uratowali tak przy okazji, grożąc im bronią. To było w miarę wiarygodne.

Fabuła fabułą, ale jakość grafiki leci na łeb na szyję. Auć, serio, patrzenie na zniekształcenia, wpadki anatomiczne i toporną animację boli i to bardzo. Efekty komputerowe swoją drogą, ale reszta? Oj, słabiutko. Muzycznie jest kompletnie nijako.

Cóż mogę powiedzieć o tej serii na podstawie czterech odcinków? Generalnie jest słabo i pod względem wojskowo-geopolitycznym pewnie lepiej nie będzie. Trochę lepiej ma szansę wypaść część obyczajowa z wątkiem Stelli i jej związków z królestwem. Chociaż z drugiej strony jest to świetne paliwo dla tragiiiiiiizmu. W praniu się okaże. Miło też, że głupie decyzje księżniczki mają swoje konsekwencje, ale tak właściwie to ludzie z jej otoczenia powinni zrobić wszystko, by do takiego rozwoju wydarzeń nie dopuścić. No, ale na jakimś przykładzie dzieciak musi się nauczyć, co tam, że straciliśmy kilka najnowocześniejszych maszyn… Tak czy siak, to typ serii-ofiary, bardzo łatwo ją skopać, bo i w ogóle, i w szczególe nie za bardzo ma się czym bronić. Z drugiej jednak strony nie można jej odmówić przyjemnej buźki (nie mam tu na myśli grafiki!), więc znacznie lepiej zrobi się, po prostu przechodząc obok niej obojętnie. Toto jest za słabe, żeby oglądać na serio i zbyt nijakie, żeby oglądać dla fazy.

Jak miło, że ten uśmiech tak szybko znika…

Leave a comment for: "Egao no Daika – odcinki 3-4"