Shoumetsu Toshi – odcinek 3

Takuyi i Yuki w towarzystwie mechaniko-hakera udało się uciec. Po raz kolejny. Zanim jednak będą mogli choć na chwilę odetchnąć (kiedyś… może…), muszą znaleźć sposób na wydostanie się z dziwnej strefy, w której czas nie dość, że zatrzymał się w jednym konkretnym punkcie nie tak odległym od pamiętnego dnia zagłady, to jeszcze pewne wydarzenia non stop się powtarzają. A że sprawa dotyczy idolkowego zespołu, Supreme 5, którego członkinie były ofiarami katastrofy sprzed trzech lat i że zarówno Geek (kolega haker), jak i Yuki byli fanami tejże grupy, bohaterowie nie mogą przejść obok tego kuriozum obojętnie…

Cóż, jestem w stanie zrozumieć, że pomoc w rozwiązaniu idolkowego konfliktu może też rozwiązać zagadkę sfery-pułapki, w której utknęli bohaterowie, ale poświęcenie temu praktycznie całego odcinka jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Znaczy, jeśli panienki jeszcze się pojawią w anime jako coś więcej niż retrospekcja czy żywe wspomnienie, to w porządku. Ale z rozmowy Yuki i Takuyi wynika, że te pojawiające się co jakiś czas widma, które niektórzy (w tym Yuki) mogą przywoływać jak pokemony, kiedy zajdzie taka potrzeba, to w gruncie rzeczy tylko ucieleśnienie żali/marzeń/silnych emocji osób pochłoniętych przez Lost. Skoro zaś problem idolek został rozwiązany, to jakoś nie wróżę im szybkiego (jeśli w ogóle) powrotu. Jest niby jeszcze kwestia ich szemranego menedżera, który przepowiedział ich zniknięcie (dosłownie zniknięcie, a nie rozwiązanie grupy), więc moooże coś gdzieś jeszcze na ich temat będzie. Jednakże biorąc pod uwagę, ilu jeszcze bohaterów ta historia ma w zapasie, wydaje mi się to bardzo mało prawdopodobne. Tak czy siak, z obecnej perspektywy cały trzeci odcinek to zwyczajna strata czasu. Śmiertelnie nudna strata czasu, ponieważ dopiero pod sam koniec coś się dzieje. A konkretnie pojawia się zaginiony i wyraźnie mocno psychopatyczny młodszy braciszek Yuki, który chce, żeby „wróciła do domu”. Dziewoja jest niezbyt chętna, więc młodociany delikwent zaczyna znęcać się nad Takuyą przy pomocy dziwacznego wisiora. To z kolei jeszcze mniej podoba się jego siostrze, która traci panowanie nad swoimi mocami, co kończy się tak:

Jak tu podsumować te trzy odcinki absurdu, idiotyzmów, nudy, sztampy i szkarady? Tragedia to może zbyt mocne słowo, bo ta seria już na etapie zapowiedzi nie wyglądała dobrze, ale słowo „chała” jak najbardziej pasuje. Głupie to, kompletnie bezbarwne i naprawdę, naprawdę brzydkie. No dobrze, kolorystyka jest całkiem przyjemna dla oka, ale to jest zaledwie kilka ujęć, w dodatku statycznych. Animacja na tym etapie cierpi na permanentną czkawkę, a przeskakiwanie między modelami 2D i 3D jest bolesne dla oczu. Z jedynym niezłym elementem w postaci openingu można spokojnie zapoznać się w oderwaniu od serialu, tak więc Shoumetsu Toshi zdecydowanie nie polecam, bo absurdy tego anime śmieszą tylko przez chwilę. Potem zostaje tylko ziewanie lub wzruszenie ramionami. Żadnych silniejszych emocji seria raczej w widzu nie wywoła.

Leave a comment for: "Shoumetsu Toshi – odcinek 3"