Isekai Cheat Magician – odcinek 2

Z pomiarów wykonanych przez Lemiyę wynika, że dwójka głównych bohaterów ma magiczną moc na rzadko spotykanym poziomie. Mógłbym tu rzucać liczbami, ale chyba wystarczy napisać, że Taichi samodzielnie mógłby podbić kraj, a Rin plasuje się w czołówce najsilniejszych magów, zaraz za samą Lemiyą. Sam poziom mocy nic jednak nie znaczy, kiedy nie umie się z niej korzystać.

Magia ma cztery żywioły: ognia, wody, wiatru i ziemi. Mocy każdego z nich można używać dzięki wróżkom, które same wybierają sobie maga. Magowie mogący używać więcej niż jednego żywiołu są elitą, a Rin dysponuje umiejętnością kontrolowania wszystkich. Taichi jest jeszcze większym kozakiem. Zamiast korzystać z zaklęć, może manipulować magią bezpośrednio, co czyni z niego czarodzieja. Po wszystkich tych technicznych zawiłościach czas na trening, który szybko ujawnia niezwykły talent Rin, która dzięki wiedzy naukowej może tworzyć znacznie potężniejsze rodzaje zaklęć (czy my skądś tego nie znamy? Kłania się tutaj Kenja no Mago). Nieco trudniej ma Taichi, który musi opanować używanie magii bezpośrednio.

W tym momencie widać też mocno ograniczony czas antenowy – trening zostaje wyraźnie skrócony, a nasi bohaterowie w mgnieniu oka zyskują umiejętności pozwalające im ruszyć samodzielnie na pierwszą przygodę. Jednak nie to jest ich głównym celem – muszą odnaleźć magiczkę, która przyzwała ich do tego świata fantasy. Tylko ona może umożliwić im powrót do domu.

Miło jest się czasem pomylić. Po pierwszym odcinku spodziewałem się, że tytuł będzie wykorzystywać wyłącznie najgorsze schematy gatunku, co nie ma na szczęście miejsca. Oczywiście, daleko tu do ideału, zarówno pod względem rozwoju postaci, jak i samej ilości oklepanych rozwiązań, ale widać, że twórcy nie poszli na całkowitą łatwiznę. Jest jakiś pomysł na rozwój fabuły, a mechanika magii trzyma się kupy. Na pewno pozytywnie zaskakują Lemiya i Myura, które na możliwości magiczne swoich podopiecznych patrzą w szerokim kontekście, również pod względem zagrożeń płynących dla nich samych. Niestety, poprawie nie uległa jakość grafiki, a głos Taichiego dalej kaleczy mój słuch. Muszę jednak przyznać, że Isekai Cheat Magician wzbudziło moją ciekawość, a to przy obecnym bilansie zalet oraz wad sprawia, że mam ochotę kontynuować seans.

Leave a comment for: "Isekai Cheat Magician – odcinek 2"