Kanata no Astra – odcinek 2

Jak powiedzieli, tak zrobili… Bohaterowie lądują na pierwszej z planet, żeby uzupełnić zapasy wody i żywności. Na szczęście okazuje się ona miejscem stosunkowo przyjaznym i zasobnym we wszystko, co potrzebne. Inna sprawa, że odrobina słońca i świeżego powietrza całkowicie pozbawia młodą załogę statku instynktu samozachowawczego. Wyprawa po prowiant przypomina majówkę – nikt nie przejmuje się faktem, że o florze i faunie planety nic nie wiadomo, i nawet olbrzymie latające stworzenia, przypominające dinozaury, nie zmieniają tego faktu. Bohaterowie czują i zachowują się jak w lunaparku, wszystkiego muszą dotknąć i wypróbować, zupełnie ignorując potencjalne nieprzyjemne konsekwencje. Poza tym, ponownie wypływa kwestia przywództwa, Quitterie nie chce uznać Kanaty za kapitana i wskutek swojego uporu o mało nie doprowadza do tragedii…

Cóż, odcinek drugi wydał mi się słabszy niż pierwszy, przede wszystkim dlatego, że nastrój zagrożenia zastąpiła piknikowa atmosfera, a twórcy prześcigali się w zabawnych scenkach i żarcikach. I nie chodzi o to, że mam coś przeciwko lżejszemu klimatowi serii, ale wyraźnie widać, że niedaleko czai się dramat przez duże „D”. Po pierwsze, smutna przeszłość Quitterie i adoptowana siostrzyczka, która z jakiegoś powodu jest łudząco podobna do niej i jej matki (a podobno córka znajomej). Po drugie, zasugerowanie obecności na statku sabotażysty. Po trzecie, zgromadzenie w jednym miejscu tylu wybitnych jednostek z dobrych domów, obarczonych podobnych bagażem doświadczeń (to tylko moje przypuszczenia, ale wydają mi się bardzo trafne).  Coś tu wyjątkowo śmierdzi, bo nie wierzę, że ktoś dla sportu zadał sobie tyle trudu, żeby uprzykrzyć życie bandzie nastolatków.

Na razie seria zaliczyła spadek formy, zarówno fabularnie, jak i graficznie. Obawiam się, że późniejsza ilość dramatów będzie proporcjonalna do obecnej ilości słabej jakości humoru. Na pocieszenie zostają bohaterowie, nadal sympatyczni, chociaż coraz bardziej sztampowi. Mimo wszystko, czarny koń sezonu to to nie będzie. Jeżeli Kanata no Astra skończy jako niezły przeciętniak, będzie można odtrąbić sukces.

Leave a comment for: "Kanata no Astra – odcinek 2"