Dobra, skoro panienki dotarły do wyspy, to czas teraz na zapewnienie podstawowych środków do przeżycia. Czyli nasamprzód wody. W tym celu Homare i Asuka udają się do lasu by jej poszukać, natomiast Shion i Amatani mają za zadanie znaleźć śmieci/butelki/cokolwiek, by tę wodę zabezpieczyć.
W lesie okazuje się, że nasza sportsmenka wcale taka twarda nie jest i do pięt nie dorasta wytrzymałości Homare. Koniec końców udaje im się znaleźć jakieś ślady wody w ziemi, które można wycisnąć przez materiał.
Tymczasem na plaży po bohaterskiej akcji Shion udaje się rozbić zdobycznego kokosa, który okazuje się jednak zepsuty. Zrozpaczona panienka ściąga majtki i dramatycznym głosem prosi Amatani (okularnicę), że jeśliby się jednak udało wysikać, to niech ratuje siebie i wypije jej mocz.
Po czym zaczyna padać deszcz. Na szczęście dla nich.
Po zabezpieczeniu wody Homare uświadamia panienkom, że są trzy zasady: zabezpieczyć schronienie, wodę i jedzenie. Mają wodę, wiec należy gdzieś się schronić, jednak panienki są zbyt głodne, by jej słuchać. W związku z powyższym zostają im zaprezentowane zdobycze: cykady, wodorosty, jeżowiec i czarne coś w słoiku. Oczywiście następuje teraz konsumpcja, a potem panienki się kładą spać… i narzekają, że będzie zimno. Serio, trza było szałas zrobić.
No, tak jak można było przewidzieć, nie może się seria zdecydować, czy ma być ecchi, czy surwiwalem. W momentach surwiwalowych prezentowane są informacje surwiwalowe, natomiast przetykane są one najazdami kamery od dołu, ściąganiem majtek, ssaniem, chłeptaniem i najazdem na biusty. Takie ecchi dla ubogich.
Aha, a running joke brzmi „Tatusiu, już nie mogę tych jąder…”
…Bo jak Homare była mała, jedli z tatusiem na którejś wyprawie bycze jądra, których to smak straumował panienkę do końca życia…