Assassins Pride – odcinek 3

Po turnieju walk zbliża się miejski festiwal. Melida objaśnia Kufie, że uczennice wyczekują go z niecierpliwością, a na sam festiwal założą białe suknie przygotowane przez starsze uczennice. Z wielką nieśmiałością zaprasza też swojego nauczyciela do tańca, który nastąpić ma podczas ogniska, jednak słyszy odmowę – akurat w tym dniu Kufa musi odbyć służbową podróż, chociaż jest szansa, że wróci na sam koniec i zatańczy z podopieczną.

Nieco mniej przyjemna sytuacja spotyka Elise. Jej opiekunka wyrzuca suknię, którą ma założyć na festiwal i przygotowuje własną, znacznie bardziej bogatą i wyróżniającą się z tłumu. Sama zainteresowana nie jest jednak zadowolona z takiego obrotu spraw. (Swoją drogą,  szkolne mundurki projektował ktoś wredny, spójrzcie no tylko wyżej.)

Nie trudno jej się dziwić. W dniu festiwalu tylko ona ubrana jest inaczej, co budzi u części uczennic dość ambiwalentne odczucia na temat jej chęci wyróżnienia się. Takiej sytuacji dziewoja się spodziewała, zwłaszcza że już na turnieju przyćmiła wszystkie rywalki.

Pamiętacie złego z końcówki poprzedniego odcinka? Porywa on Melidę oraz Elise, a jego celem jest zaszczepienie w tej pierwszej many Paladyna. Ma ją pobrać od Elise, która niekoniecznie ujdzie z życiem. Sama Melida nie jest takim pomysłem zachwycona, a w związku z paniką koleżanki sama musi stanąć do walki. Zadanie jest o tyle utrudnione, że porywacz zablokował obydwu dziewczynom możliwość użycia many. Mimo tego determinacja i pokaz umiejętności głównej bohaterki sprawia, że zabandażowany nieznajomy zmienia plany – postanawia obydwie wojowniczki unicestwić. Przeraża go wizja przyszłości, w której mogą zdobyć niesłychany dotąd poziom mocy.

W ostatniej chwili zjawiają się Kufa i Rosetti, którzy ratują swoje podopieczne od niechybnej śmierci.

Główny bohater musi stawić czoła stworowi przywołanemu przez porywacza. Walka nie jest łatwa, ale wychodzi z niej obronną ręką (co prawda jedną stracił, ale sobie ją przykleił). Na jaw wychodzi też, że nazwisko Vampir nie jest przypadkowe. Nie zabija on jednak przeciwnika, a jedynie każe przekazać wiadomość dla klienta dla którego ten pracuje. Rzecz jasna, zatrudniony został do zmiany many Melidy lub jej unicestwienia w razie niepowodzenia.

Po tych dramatycznych wydarzeniach, Melida, Elise oraz ich opiekunowie ruszają na festiwal. Kufa prosi swoją uczennicę do tańca, jednak na tym się nie kończy. Młoda dama oświadcza, że chce być z nim na zawsze. Prosi  jedynie o zaczekanie aż dorośnie (dalej nie wiemy ile bohaterki mają lat).

Trzeci odcinek Assassins Pride potwierdza, że na próżno szukać tu sensu. Po raz kolejny bezpodstawnie i nagle zmieniają się zachowanie oraz relacje postaci. Dotyczy to zarówno głównej pary, jak i Elise oraz Rosetti. Najlepsza z uczennic w momencie zagrożenia staje się bezsilna i wystraszona, a jej nauczycielka walczy ramię w ramię z Kufą jakby od lat stanowili zabójczy duet… Wydarzenia są zagmatwane, co chwila z dziury fabularnej wyskakują postaci oraz spiski, a same plany złych i rodziny względem Melidy zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Odcinek zapowiada nam także kolejnego złego, który po raz kolejny ruszy unicestwić główną bohaterkę.

Oglądanie Assassins Pride to raczej kiepski pomysł dla osób mających ograniczoną ilość wolnego czasu. Zalet tu niewiele, a wad cała masa. Co prawda brakuje elementów jednoznacznie odrzucających od ekranu, ale nie ma też nic co by mnie przy nim dalej trzymało. Krótko mówiąc – nie polecam, zwłaszcza, że równocześnie wychodzi cały tuzin znacznie lepszych serii.

Leave a comment for: "Assassins Pride – odcinek 3"