Houkago Saikoro Club – odcinek 1

Miki Takekasa jest osobą trzymającą się na uboczu szkolnego życia i tak naprawdę niemającą żadnych zainteresowań. Nie chodzi na spotkania klasowe, ponieważ niekomfortowo się czuje w towarzystwie osób, z którymi nie ma nic wspólnego, nie lubi przebywać w miejscach z większą liczbą ludzi, nie wie co to zabawa, większość czasu spędza w domu i nie wychodzi na miasto. Ba, nawet do domu wraca drogą nad rzeką, bo tam prawie nikogo nie ma.

Zmienia się to, gdy pewnego dnia, mijając ją w pędzie na zepsutym rowerze, do tejże rzeki wpada jedna z koleżanek z klasy, Aya Takayashiki. Ku zgrozie Miki ofiara wypadku niezbyt się nim przejmuje, przebiera się w suche ciuchy pod mostem oraz gada jak najęta. Z jej paplania wynika, że dopiero się przeprowadziła do Kioto, i właśnie się wybiera na zwiedzanie. I czy czasem Miki nie chce jej towarzyszyć, bo może być zabawnie. Słabe protesty Takekasy nie zdają się na nic i obie dziewczyny lądują na przedmieściach, gdzie (ku jeszcze większej zgrozie Miki) Aya zamierza się „zgubić” – bo to świetny punkt wyjścia na wycieczkę. Niezbyt przekonana bohaterka podąża za swoją towarzyszką do lasu, po czym w końcu wpada w panikę, że naprawdę się zgubią. W tym momencie Aya wyjawia Miki ostateczną prawdę o życiu (i gubieniu się) – otóż nie da się zgubić, jeśli nie ma celu, do którego się dąży. Po czym następuje szereg scenek (ładnie narysowanych), na których bohaterki zwiedzają różne ładne miejsca oraz podziwiają zachód słońca.

W drodze powrotnej Aya i Miki zauważają w okien autobusu przewodniczącą klasy i postanawiają ją śledzić. Trafiają za nią do Saikoro Club – miejsca wypełnionego tradycyjnymi grami z różnych stron świata (głównie planszówkami). Okazuje się, że miejscem zarządza „straszny” (z wyglądu jednak tylko) menedżer, a Ono – czyli przewodnicząca, tam pracuje.

 

Od słowa do słowa kończy się na tym, że wspólnie z nim grają w Marakesz – planszówkę o handlarzach dywanów, i nawet przewodnicząca daje się wciągnąć (w sumie to jej ulubiona gra, ale zasady i takie tam). Po wspólnym ograniu menedżera okazuje się, że to może być ten „fun”, którego brakuje w życiu Miki, a widz już wie doskonale, wokół czego będzie się obracał każdy odcinek.

 

Grafika nie strzela wprawdzie wodotryskami, ale jest przyjemna dla oka, postacie są narysowane dosyć ładne i w sposób niezdeformowany, choć nie mam pojęcia, czemu Miki ma jako jedyna niebieskie włosy. Mamy też urocze widoczki oraz okładki gier planszowych „z reala”, a nie jakieś podróbki. Fabularnie nie spodziewam się niczego większego – ot, spokojna seria o dziewczynie, która będzie wraz z przyjaciółkami grała w gry, szukała zabawy i szczęścia w życiu, oraz na pewno pozna siłę przyjaźni i dowie się, że z ludźmi lepiej niż samemu.

Gdyby tylko jeszcze nie płakała przy każdej okazji, to by było przyjemnie…

Leave a comment for: "Houkago Saikoro Club – odcinek 1"