Rifle Is Beautiful – odcinek 3

Kto by pomyślał, odcinek trzeci wypełnia… mecz towarzyski z dziewczętami z liceum Asaka. Tamtejszy klub ma dłuższą tradycję i wspaniałe osiągnięcia, jednak jego przewodnicząca zgodziła się na wystosowanie zaproszenia do mniej doświadczonych rywalek, ponieważ prywatnie jest kuzynką Eriki. Dlatego też dobrze znana nam czwórka zrywa się bladym świtem, jedzie do Asaki, a tam siedzi na krzesłach, rozgrzewa się i strzela (w różnej kolejności). Sportowy brak emocji przeplata się z dialogami o niczym – dziewczęta nawzajem dopingują się, podziwiają swoje osiągnięcia oraz lamentują nad niedoskonałościami.

Trudno właściwie coś więcej napisać, ponieważ tak jak poprzednie, ten odcinek był zwyczajnie nudny i całkowicie pozbawiony charakteru. Nie jestem pewna, do kogo miałaby trafić ta seria. Dziewczyny są miłe i nijakie, a przy tym zupełnie niefanserwiśne, więc nie można tego uznać za przypadek „furda wszystko, wiwat fanserwis”, jak Kandagawa Jet Girls. Relacje w klubie są pozbawione cienia napięcia, a jeśli sądzić po tym meczu, nie będą go dostarczać także ewentualne kolejne pojedynki strzeleckie. Okruchów życia praktycznie nie ma, bo przez gros czasu przebywamy w salach klubowych. O rywalizacji sportowej przykro wspominać, bo w sumie najlepiej podsumowuje ją obserwacja bohaterek: kiepska i świetna zawodniczka wyglądają na strzelnicy praktycznie tak samo, różnią się tylko uzyskiwane przez nie wyniki. Innymi słowy, sport polega tu na tym, że dziewczęta stoją jak kołki, a na ekranikach wyświetlają się cyferki odpowiadające trafieniom w tarczę. Nawet gdyby kogoś to faktycznie interesowało, mecz był pokazywany zbyt przypadkowo i wyrywkowo, by można było oczekiwać w napięciu, kto wygra. Zastanawiałam się, czy może jest to seria dla otaku broni, ale prawdę mówiąc, oglądamy przez cały czas te same karabinki laserowe, wyglądające, jak narysowane od jednej sztancy, więc nawet jeśli komuś podobały się ich detale, przez te trzy odcinki zdążył się im chyba przyjrzeć z każdej strony.

Właściwie to aż korci, żeby wymienić teraz cały szereg anime prezentujących mało dynamiczne lub mało efektowne dyscypliny sportowe, od tenisa stołowego po shogi, które potrafiły stworzyć prawdziwe widowisko lub znaleźć inny sposób na zafascynowanie widza. Mam jednak wrażenie, że samo zapisywanie ich tutaj uwłaczałoby im w jakiś sposób. Rifle Is Beautiful to seria robiona kompletnie „na odwal się”, bezczelna próba wepchnięcia się w stosunkowo mało obsadzoną niszę i pozyskania fanów opowieści o uroczych dziewczętach i militariach. Uprzedzam: nie warto.

Meh.

Leave a comment for: "Rifle Is Beautiful – odcinek 3"