Boku no Tonari ni Ankoku Hakaishin ga Imasu – odcinek 3

Zbliża się Dzień Sportu. Koyuki ma pretensje do nauczyciela, że ten nie potrafi przywołać do porządku Hanadoriego, który cały czas sprawia mu kłopoty. Ten jednak odbija piłeczkę, stwierdzając, że przynajmniej Hanadori wie, czego chce w życiu, w przeciwieństwie do Seriego, który nawet nie zaczął się zastanawiać, co chce robić w przyszłości.

Następnie poznajemy nowego bohatera – Kosiarza Heliusa, w tym życiu Hibikiego Kimiyę, który twierdzi, że zna Miguela z poprzedniego życia. Niestety, ma też kosę, którą wysyła Koyukiego i Hanadoriego wprost do gabinetu pielęgniarki. Tam, po wyjaśnieniu skomplikowanej historii przeszłego wcielenia, okazuje się, że Hanadori natrafiwszy na kogoś, kto jest nawet bardziej chuuni niż on, odmawia współpracy. Dopiero po łzawej opowieści o tym, jakiego Hibiki ma parszywego pecha w życiu i jak tego pecha przynosi innym, zmienia zdanie.

W końcu nadchodzi wyczekiwany przez Koyukiego Dzień Sportu, w którym będzie mógł się zemścić na Hanadorim za wszelkie krzywdy przeszłe, przyszłe i teraźniejsze. Na razie jednak Hanadori jest najpierw zajęty kibicowanie drużynie, a potem przerażającą próbą tańca z dziewczyną, co nie kończy się zbyt dobrze. Dość powiedzieć, że podsumowanie Tsukimiyi, który wymawia Koyukiemu, że ten się cały czas martwi i ocenia innych, ale nie chce ich zostawić w spokoju, trafia celnie w punkt.

Pod względem graficznym zmieniło się o tyle, że sporą część odcinka postacie spędzały w roli SD-czków, tym razem w o wiele bardziej sprzyjających sytuacjach. Większą rolę mieli też nauczyciel i koledzy z klasy bohaterów, którzy przestali być tak anonimowym tłumem i miejscami zyskali jakiś głos.

Z niejakim zdziwieniem stwierdzam, że trzeci odcinek okazał się o wiele łatwiejszy do strawienia niż poprzednie dwa razem wzięte. Być może jest to zasługa kilku celnych uwag wygłoszonych przez postacie, a odnoszących się do przyjmowania pewnych ról społecznych czy podporządkowywania się ich standardom. Być może jest to spowodowane wprowadzeniem kolejnej postaci, w przypadku której dostajemy wyjaśnienie, dlaczego się zachowuje tak, a nie inaczej. Być może dlatego, że w tym odcinku większą rolę odgrywa nauczyciel, który musi z nimi wytrzymywać. A może chodzi o to, że ograniczono użalanie się bohatera nad własnym losem i generalnie jego chamstwo. Jeśli seria pójdzie w tę stronę, to być może będzie się nadawała do oglądania. Jeśli jednak bohaterowie wrócą do starych nawyków, to cienko to widzę.

Leave a comment for: "Boku no Tonari ni Ankoku Hakaishin ga Imasu – odcinek 3"