Show by Rock!! Mashumairesh!! – odcinek 1

Zgodnie z moimi przewidywaniami Mashumairesh!! to całkiem nowa odsłona, przeznaczona także dla widzów, którzy nie oglądali poprzednich części Show by Rock!!. Odcinek jest klasycznym (żeby nie powiedzieć – sztampowym) otwarciem opowieści o utalentowanej dziewczynie z prowincji, która przybywa do wielkiego miasta, by występować na scenie. Rzeczoną dziewczyną jest Howan, zaś do Midi City, czyli tętniącej życiem metropolii, wybiera się, ponieważ przeszła pierwszą rundę castingu mającego wyławiać nowe talenty. Howan jest podekscytowana, zaś dla jej niewielkiej miejscowości taka wiadomość (która pokazuje, że plotka potrafi wylecieć wróblem, a powrócić wołem) to elektryzująca nowość. Co innego jednak zabita dechami wiocha, a co innego wielkie miasto, zaś zafascynowana nowym otoczeniem prowincjuszka szybko gubi bezcenny list stanowiący przepustkę na przesłuchanie.

Tu przeskakujemy do nowego wątku, formującego się właśnie zespołu, złożonego z trójki dziewcząt. Energiczna Ruhuyu i nieco wycofana Delmin są pełne entuzjazmu, natomiast Himeko – na oko najbardziej doświadczona – podchodzi do całego tego przedsięwzięcia raczej chłodno. Do sformowania zespołu namówił ją wujek, właściciel agencji muzycznej (raczej niewielkiej, sądząc po tym, co widzimy), ona zaś wyraźnie nie jest do tego całkowicie przekonana. Niemniej to właśnie ta trójka znajduje na ulicy zgubiony list i postanawia dać na ulicy krótki występ muzyczny z nadzieją, że przyciągną w ten sposób jego właścicielkę. Cóż, nie zdradzę za wiele, jeśli powiem, że plan się udaje, ale co z tego wyniknie – zobaczymy w następnym odcinku.

Prawdę mówiąc, nie jestem pewna, czemu Show by Rock!! zupełnie nie ma szczęścia i nie budzi większego zainteresowania czytelników Tanuki. Słodkie to, kolorowe, a przy tym autentycznie urocze i pełne wdzięku – to się nie zmieniło od poprzednich odsłon pomimo zmiany studia i ekipy twórców. Co się zmieniło? Na pewno, przynajmniej na razie, klimat. Pierwsze Show by Rock!! od pierwszego odcinka i walki z potworami było obłąkaną jazdą bez trzymanki. Tutaj jest różowo, puchato i zdecydowanie bardziej konwencjonalnie, aczkolwiek nie przesądzałabym, co twórcy mają jeszcze w zanadrzu. Inna rzecz, że już w drugiej serii motywy walki były wepchnięte trochę na siłę, więc w sumie nie jestem pewna, czy rezygnacja z nich się nie przysłuży, szczególnie jeśli miałyby polegać na powielaniu wcześniejszych pomysłów.

Zmieniła się także grafika – chociaż zachowano podział na ludzko wyglądające ważniejsze postacie i całą resztę (w tym ich rodziny) w postaci małych zwierzęcych stworków. Nad logiką tego nie należy się zastanawiać, podobnie jak nad nagłą „przemianą” w podobne stworkowe modele w czasie występu, bo to dziedzictwo gry, które zapewne jest obowiązkowe. Z drugiej strony, zanim do tej przemiany dojdzie, możemy popatrzeć na naprawdę ładną sekwencję w tradycyjnej animacji (zwracam uwagę na staranne odwzorowanie palców Himeko na gryfie gitary!). Muzycznie na razie jest nie najgorzej, to znaczy zaprezentowana piosenka nie grozi uwiędnięciem uszu, choć oczywiście jest dość standardowo słodka. Jeśli ktoś miałby ochotę spróbować, nawet tylko dla „słodkich dziewcząt”, zachęcam. Na pewno lepsze to od mdłego Nekopara.

Leave a comment for: "Show by Rock!! Mashumairesh!! – odcinek 1"