Bungou to Alchemist ~Shinpan no Haguruma~ – odcinek 2

Dazai nie może znieść życia w zamknięciu i dlatego próbuje uciec z magicznej biblioteki, a kiedy okazuje się, że wyjście prawdopodobnie nie istnieje, bohater stwierdza, że popełni samobójstwo (doświadczenia w tej kwestii mu nie brakuje), ale i tu czeka go przykra niespodzianka. Obserwujący to i wyraźnie rozbawiony Chuuya Nakahara, informuje kolegę po fachu, że jest zreinkarnowaną duszą i w związku z tym nie może umrzeć – zresztą, sam próbował (i nie on jeden) i skończyło się tylko na bólu pewnej części ciała, która zaczyna się tam, gdzie kończą plecki. W międzyczasie poznajemy kolejnych japońskich literatów – Tousona Shimazakiego i Shuuseia Tokudę. Dowiadujemy się także o istnieniu Alchemika, osoby (lub nie) zarządzającej biblioteką. Nagle literackim przybytkiem wstrząsa, a to oznacza, że ktoś powrócił z misji. Tą osobą jest Sakunosuke Oda, który próbował uratować jedno z dzieł Sakaguchiego Ango, ale odniósł poważne rany i musiał się wycofać. Ponieważ książka nie chce wpuścić żadnego z panów (jak się okazuje, dzieło samo wybiera obrońców), Akutagawa i Dazai postanawiają spróbować jako jedyni, którzy jeszcze nie mieli okazji, i oczywiście udaje im się. Co prawda podczas podróży panowie zostają rozdzieleni, gdyż Akutagawa trochę za późno wpadł na to, żeby wyjaśnić młodszemu koledze, jak w ogóle działa przerzut, ale nic to, ostatecznie obydwaj docierają do celu, a że się w końcu znajdą, jest wiadome. Na razie obydwaj wpadają na piękne kobiety i powoli poznają historię zawartą w książce…

Bogowie, naprawdę nie wiem od czego zacząć narzekania – po pierwsze, uwielbiam masowe przedstawianie postaci, polegające na umieszczeniu grafiki z ich imieniem i nazwiskiem. Po drugie, jako osoba średnio orientująca się w literaturze japońskiej, nie do końca wyłapuję zależności między panami, acz odrobinę rozbraja mnie uwielbienie, jakim darzą swoich poprzedników. Acz złośliwe uwagi Nakahary o Dazaiu i jego próbach samobójczych, w które zazwyczaj wplątywał swoje aktualne kochanki, były boskie i w punkt. W ogóle dyskusja na ten temat z początku odcinka należy do najmocniejszych fragmentów serii, a nie ma ich zbyt wiele. Wracając jednak do narzekania: po trzecie, istnieją serie, którym dobrze robi bardzo oszczędne dawkowanie informacji, ale ta do nich nie należy. Serio, tutaj nikt nic nie wie, nikt nie może nic powiedzieć, a przepływ informacji nie istnieje, czego najlepszym przykładem wyprawa Akutagawy i Dazaia. Po czwarte, jedyną osobą ze stwierdzoną i potwierdzoną amnezją jest Akutagawa – panowie w większości się znają, po części podziwiają, więc dlaczego, do cholery, w ogóle nie kojarzą swoich prac?! Dazai ląduje w opowiadaniu Sakaguchiego, po czym zachowuje się, jakby trafił do kryminału Remigiusza Mroza… To przecież nie są jakieś bezimienne opowiadania napisane przez dwunastolatka i schowane do szuflady, tylko ogólnie znane i doceniane dzieła literackie ludzi, którzy nierzadko utrzymywali ze sobą kontakt, spotykali się i wymieniali opiniami. A w ogóle, za dużo tu zbędnej gadaniny o pierdołach, poświęcono na to trzy czwarte odcinka, podczas gdy mięsko to zaledwie końcówka.

Okrutnie dłużył mi się ten odcinek, bohaterowie są mdli i wyjątkowo płascy, a Dazai z minuty na minutę robi się coraz bardziej irytujący. Wkurza mnie, że bezmyślnie wypełniają polecenia, nawet nie próbując zdobyć choćby okruchów informacji. Na dodatek kreska już zrobiła się niedbała i koślawa – ładnie wygląda tylko czołówka. Bardzo to wszystko chaotyczne i wyraźnie pozbawione pomysłu, taki bezsensowny spęd, miotających się bezładnie po ekranie bishounenów. Liczyłam chociaż na „fazową” głupotkę, tymczasem nawet gadający kot tego nie ratuje.

Leave a comment for: "Bungou to Alchemist ~Shinpan no Haguruma~ – odcinek 2"