Bungou to Alchemist ~Shinpan no Haguruma~ – odcinek 3

To chyba pierwszy odcinek Bungou to Alchemist, który wypadł w miarę interesująco. Razem z bohaterami kontynuujemy podróż po dziele Ango Sakaguchiego. Oczywiście Akutagawa w ostatniej chwili ratuje Dazaia przed niechybną śmiercią, a że nasz bandyta-pisarz wykonał powierzone mu przez ukochaną zadanie, chwilowo odpuszcza walecznym literatom. W międzyczasie poznajemy fabułę książki – bandyta żyjący w górach ma wszystko, czego potrzebuje. Nie odczuwa potrzeby przebywania z innymi ludźmi, a wykonywana profesja nie przysparza mu moralnych dylematów. Pewnego dnia jednak bezimienny bandyta poznaje kobietę, w której zakochuje się bez pamięci. Ponieważ wybranka pragnie mieszkać w stolicy, bohater zabiera ją tam i poprzez kolejne morderstwo zapewnia wygodne i dostatnie życie. Ale ukochana wysuwa nowe żądania – chce, by mąż przynosił jej ludzkie głowy, którymi będzie się mogła bawić. Zakochany bandyta spełnia więc makabryczne zachcianki kobiety, coraz częściej jednak zaczyna się zastanawiać nad celowością swoich poczynań… I tu wkraczają Dazai i Akutagawa, chcący nieco przyspieszyć bieg wydarzeń – panowie porywają szaloną żonę bandyty, zmuszając Ango, by pojawił się pod przeklętymi drzewami wiśni i we właściwy sposób zakończył opowieść.

Wydaje mi się, że o wyższej jakości trzeciego odcinka zdecydowało dzieło, na bazie którego został oparty. Dramat człowieka, który poznał ból samotności, a także strach przed nią. Ostatecznie twórcy wzięli na tapetę klasykę literatury japońskiej (przynajmniej na razie), która nie potrzebuje ozdobników, by intrygować. Na pewno duży wpływ na pozytywne postrzeganie tego epizodu ma też duża zawartość japońskiego folkloru i subtelny nastrój zagrożenia. Poza tym, pierwsze skrzypce gra tu Sakaguchi, podczas gdy Dazai i Akutagawa pełnią rolę mocno drugoplanową. Cóż, szkoda że dopiero teraz seria błysnęła potencjałem. Inna sprawa, że nie wydaje mi się, żeby ten trend się utrzymał. Twórcy wyraźnie forsują Dazaia i Akutagawę na duet głównych bohaterów, spokojnie można więc założyć, że pozostali literaci będą pełnili raczej pomocniczą rolę.

Trzeci odcinek nieźle zamaskował fabularne braki – nadal nie widać na horyzoncie większej intrygi, a jakiekolwiek informacje na temat powodów ataków na książki i ich sprawców pozostają zagadką. Kluczem wydaje się cierpiący na amnezję Akutagawa. Na pewno okaże się on szalenie istotnym elementem układanki, niekoniecznie stojącym po właściwej stronie barykady.

Technicznie jest w porządku, chociaż scena z uciekającym przed wiśniowym drzewem Ango, była powtórzeniem klatka po klatce tej samej sceny, tyle że z udziałem Dazaia. Rysunek jest ładny i jak dotąd w miarę staranny. Rażą za to efekty komputerowe i ogólna nijakość tła. Twórcy unikają pokazywania bardzo skomplikowanych przestrzeni i miejsc zaludnionych. Dominują zbliżenia twarzy i sceny pokazujące „kameralne zgromadzenia”. Muzyka jest niemalże niezauważalna, tak naprawdę w pamięć zapada jedynie opening.

Po trzecim odcinku nie jestem już nastawiona aż tak negatywnie do serii, ale nadal uważam, że w najlepszym przypadku będzie ona mocno przeciętna. Szczerze mówiąc, nie zachęcam, chyba że komuś wystarczy do szczęścia stadko bishounenów – pod tym względem naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

Comments on: "Bungou to Alchemist ~Shinpan no Haguruma~ – odcinek 3" (2)

  1. Dla mnie to takie nieudane, bękarcie dziecko Bungou Stray Dogs i Aoi Bungaku Series. Obejrzeć, obejrzę, ale głównie dlatego, że dużo czasu, a sezon skromny.

    • moshi_moshi said:

      Nie wiem czy jest sens porównywać to do czegokolwiek. Dla mnie to po prostu kolejny męski harem – tak samo głupiutki i mdły, jak większość. Oglądalny i tyle. :)

Leave a comment for: "Bungou to Alchemist ~Shinpan no Haguruma~ – odcinek 3"