Shachou, Battle no Jikan desu! – odcinek 2

Nowo mianowany prezes dowiaduje się, że firma nie ma kasy. Ale to tak wcale nie ma, nawet żeby zreperować ekwipunek. Poza tym są nisko w rankingu, a jeśli dalej tak pójdzie, to spadną jeszcze niżej, nie przejdą inspekcji i zostaną im cofnięte licencje. Sytuacji nie ratuje nawet te kilka sztuk broni, co stoi w kącie – każda co do jednej jest przeklęta i są pozostałością po mani tatusia do zbierania różnych rzeczy z lochów.

 

Ale w sumie ta mania przynosi też korzyści, w postaci bogatej kolekcji różnych sztuk broni, zbroi i innych przydatnych itemków zgromadzonej przez rodziciela. Przepraszam, przyniosłaby, gdyby rzeczony rodziciel chwilę przez zniknięciem nie oddał jej muzeum. A żeby je odzyskać, należy zapłacić podatek od spadku. Wysoki podatek. Z wieloma zerami.

 

Nasi bohaterowie w trakcie lunchu produkcyjnego próbują wymyślić, jak zdobyć taką kasę – giełda, hazard, praca dorywcza… Aż Yutoria przynosi ulotkę reklamującą 8. Konkurs dla Poszukiwaczy Przygód ogłaszany przez agencję, w którym można wygrać intratne kontrakty i przede wszystkim dużo pieniędzy. A polegający na tym, że drużyny udają się do wybranego lochu i szukają konkursowego kirakuri.

 

Oczywiście Minato rejestruje swoją firmę, wzbudzając przy okazji zainteresowanie dziwnego typka – jak się okazuje w dniu konkursu, byłego kolegi z klasy Akari, który wyjątkowo nieudolnie i stalkersku chciał na niej zrobić wrażenie. Koniec końców, nagabywana przez namolnego i antypatycznego osobnika, zakłada się z nim, że jeśli przegra, dołączy do jego firmy, a jeśli wygra, to się zobaczy.

 

Wzdech. Graficznie nie zmieniło się wiele – ujęcie od pasa w górę, skupianie się na twarzach, dynamiczne stopklatki w trakcie walki (dwie sztuki w sumie), najeżdżanie na tła, jak ktoś coś mówi, lub na plecy, kopiuj wklej w tłumie (ile razy zobaczycie na obrazku powyżej panią z czerwonej/różowej/zielonej/niebieskiej kiecce?), od czasu do czasu postacie z miną SD-czkową. Pojawił się natomiast opening – koszmarna rąbanka popowo-podobna, z miłością jako motywem przewodnim. Fabularnie… Coś się dzieje. Znaczy, próbuje się dziać. Ale jest to tak mdłe i nieangażujące widza, że po prostu nudzi. Gwoździem do trumny był quiz przenoszący na kolejny poziom w trakcie eksploracji. I, co gorsza, naprawdę nie obchodzi mnie ani trochę los bohatera, panienki i firmy…

Leave a comment for: "Shachou, Battle no Jikan desu! – odcinek 2"