Tamayomi – odcinek 2

Formularze dotyczące przyjęcia do klubu baseballowego zostały dostarczone i przyjęte, mimo że w zeszłym roku klub zawieszono z powodu skandalu, i zostały w nim tylko dwie osoby, które notabene zdecydowały się na to tylko dlatego, żeby go nie rozwiązano całkiem. Ale na razie nie wykazują większego zainteresowania powrotem.

 

Niezrażone tym bohaterki rozpoczynają treningi i żyją szkolnym życiem, aż pewnego dnia na boisku zastają dwie inne pierwszoklasistki: są to  Sumire Fujita i Ryo Kawasaki, które też już grały w gimnazjum, a teraz dodatkowo zostają obmacane przez Yoshino, które stwierdza po stanie ich łydek, że się nadają.

 

Skutkiem tego jest już bardziej profesjonalna rozgrzewka i w sumie wspólna gra, która pokazuje, do czego są zdolne nowe koleżanki. Tymczasem zza siatki przyglądają się im dwie inne dziewczyny, które przyciągają uwagę Yomi. Na próbę zapoznania się jedna z nich, Rei Okada, stwierdza, że ona się do klubu nie przyłączyła dla zabawy, a tak w ogóle to spadajcie. Jej towarzyszka, Risa Fujiwara, wyjaśnia, co się stało z klubem – generalnie był bardzo dobry, ale zaczęto przeginać z ćwiczeniami i karami oraz generalnie stosować przemoc, co zaskutkowało ukaraniem członków przez dyrekcję i zawieszeniem klubu.  A skoro inni poszukali innych zajęć albo zaczęli trenować gdzie indziej, to one nie są zainteresowane.

Tutaj wchodzi nasza bohaterka, Yomi, która niewinnie pyta, czy w takim razie nie spróbowałyby odbić jej rzutu. I potraktować tego jak przekazanie pałeczki. Z zamiarem wkręcenia obu, żeby jednak zachciało im się zostać – czy muszę mówić, że się udaje? A na koniec pojawia się ich opiekunka.

 

Cóż, poziom graficzny odcinka wyraźnie spadł – o ile niektóre ujęcia są jeszcze w miarę, to w innych miejscach, zwłaszcza tych, gdzie się postacie ruszają normalnie, straszy brak nosów, krzywe twarze, statyczne ujęcia grupowe (w tym szkolne), dalekie ujęcia, widać że większość pary poszła w grę, a i to nie cała, bo udało się wstawić kilkusekundową wrzutkę ćwiczeń aż krzyczącą „komputer!” Znalazłyby się ze dwa czy trzy ujęcia bardziej dynamiczne, ale właśnie chyba one pożarły wszystkie moce produkcyjne. Niestety, pod względem fabularnym, a raczej zainteresowania postaciami, nadal są to stany letnie. Mdłe to.

Leave a comment for: "Tamayomi – odcinek 2"