Monster Musume no Oisha-san – odcinek 3

W odcinku trzecim doktor Glenn ma okazję pomacać… To znaczy, zbadać, niejaką Kunai Zenow, ochroniarkę i przyboczną jednej z najważniejszych osób w mieście, Skadi Dragenfelt. W ramach służbowych obowiązków Kunai ścigała jakichś złoczyńców, oni zaś podstępnie pozbawili ją prawej ręki. Doktor Glenn dostaje od Skadi polecenie odnalezienia i przyszycia zaginionej chwilowo kończyny, jednakże zaraz po wyjściu smoczej damy (nazwisko chyba Wam już to podpowiedziało) okazuje się, że jej pracownica, będąca klasycznym potworem Frankensteina – istotą żywą powstałą ze zszytych zwłok – lekarzy nie lubi i nie życzy sobie mieć z nimi do czynienia. Niezrażony Glenn wyrusza jej śladem oraz na poszukiwania zgubionej części ciała. Zamiast ręki znajduje jednak nogę, jako że Kunai miała kolejne pechowe spotkanie ze zbrodzieniami… A teraz ona sama siedzi w zaułku i demonstruje widzom, że „golemy z ciała” mają strefy erogenne na odciętych kikutach i oderwanych od ciała nóżkach.

Właściwie nie oczekiwałam, że cokolwiek się zmieni, ale o ile poprzednio towarzyszyło mi poczucie nudy, teraz zastąpiło je raczej zażenowanie. Ta seria bardzo się stara – wrzuca obszerne wyjaśnienia dotyczące pochodzenia i fizjologii pacjentek Glenna, dodaje ciekawostki o świecie, kreśli jakieś zagrożenie gdzieś w tle… Robi to wszystko, żeby zamaskować, że celem podstawowym każdego odcinka jest dowleczenie fabuły za łeb, nogi, włosy, czy co tam popadnie do punktu, w którym da się pokazać jakąś jęczącą sugestywnie panienkę. Prawdę powiedziawszy, sprośne segmenty z szalonym doktorkiem na koniec części odcinków Ishuzoku Reviewers miały więcej wdzięku niż to, co dostajemy tutaj. Ani to śmieszne, ani seksowne, ani wzruszające.

Nie zmienił się natomiast poziom grafiki. Scena poniżej po lewej przedstawia dynamiczną walkę pomiędzy Kunai a grupą zamaskowanych złoczyńców – jestem tego pewna, bo słychać było szczęk broni i różne łomoty. Poza tym tła są puste, płaszczyzny i wnętrza monotonne, nieliczni statyści starają się nie ruszać, zaś projekty postaci wyglądają, jakby ktoś nie umiał wyjść wyobraźnią poza to, co wymyślił Okayado w Monster Musume no Iru Nichijou, więc starał się jego pomysły trochę pozmieniać, żeby nikt nie zorientował się w plagiacie. Nawet w chudym letnim sezonie daruję sobie chyba dalszy seans tej serii.

Leave a comment for: "Monster Musume no Oisha-san – odcinek 3"